Peryzyci

Noe Leon

To jest szósty z serii 7 artykułów o 7 “kategoriach” złych duchów opisywanych w Piśmie Świętym. Ten artykuł dotyczy “Peryzytów”. Bardzo ważne jest, żeby zrozumieć jak działa każdy z tych złych duchów, aby rozeznać czy nasze serca nie są aktualnie “zainfekowane” którymś z nich, i rozpoznać je w sercach innych ludzi. Te duchy są realne, i efekty ich działania w życiu ludzi są niszczące, więc tak ważne jest rozeznać ich modus operandi.

Na temat każdego z tych złych duchów można by napisać całą książkę, prawdopodobnie nie będziemy w stanie wyczerpać tematu w jednym artykule. Każdy artykuł w tej serii posłuży jako krótki przegląd każdego typu ducha. Jeśli Bóg pozwoli, umieścimy w przyszłości kolejne artykuły, które będą rozszerzoną wersją opisu każdego typu tych duchów.

W serii tych artykułów, gdziekolwiek używamy na przykład nazwy “Peryzyta”, należy pamiętać, że odnosi się to do ducha Peryzyty lub osoby “zainfekowanej” tym typem ducha.

Co jest w imieniu?

Wiele wniosków można wyciągnąć bezpośrednio ze znaczenia słowa „Peryzyta”. Jak już wspomnieliśmy we wstępie, „Peryzyta” znaczy, „należący do wsi”. Wsie kojarzą się nam z czymś „małym”. Ludzie, którzy wychowali się na wsi mają bardziej ograniczone szanse na rozwój i dostęp do edukacji, kultury i rozrywki. Jeśli nie zachowają ostrożności to mogą pozostać w bardzo ograniczonej życiowej wizji. Marzenia łatwo się pomnażają w środowisku, które stymuluje ludzi mnogością opcji i szans; a ponieważ są one na wsi ograniczone, więc wieśniacy najprawdopodobniej nie marzą o wielkich rzeczach, a ta garstka, która ma takie marzenia, pragnie wyjechać ze wsi, aby odnieść sukces w wielkich miastach. Piosenka Franka Sinatry „New York, New York”, byłaby przykładem hymnu „anty-Peryzyty”:

Zacznij rozpowiadać, że wyjeżdżam dzisiaj
Chcę być częścią Nowego Jorku, Nowego Jorku
Te buty wędrowca pragną zboczyć
Przejść przez samo serce Nowego Jorku, Nowego Jorku

Chcę budzić się w mieście, które nigdy nie śpi
I odkryć, że jestem królem wzgórza, szczytu hałdy

Te małe smutne miasteczka topnieją
Zacznę zupełnie od nowa w starym Nowym Jorku
Jeśli mogę to zrobić tam, to zrobię to wszędzie
To zależy od ciebie, Nowy Jorku, Nowy Jorku

Ponieważ wieśniacy mają poczucie niższości, więc wykazują tendencję do postrzegania siebie jako ludzi małych i nieznaczących, bo są małą częścią małej i nieznaczącej społeczności. Ludzie złapani w pułapkę przez ducha Peryzyty postrzegają zatem siebie jako ludzi z małym potencjałem, których jedynym zadaniem w życiu jest prowadzenie spokojnej biologicznej egzystencji i trzymanie się z dala od ludzi, którzy są „naprawdę” ważni na tym świecie. Peryzyci nie tylko wierzą w swoja własną niższość, ale także wierzą w niższość „wieśniaków” wokół siebie, ze swoimi dziećmi włącznie. Duch Peryzyty może zatem doprowadzić wiele pokoleń do duchowej stagnacji. Ponieważ stagnacja zawsze prowadzi do ubóstwa (w wymiarze materialnym i duchowym), duchy Peryzytów mają tendencje do utrzymywania wielu pokoleń w duchowym (a nawet dosłownym) ubóstwie.

Peryzyci są „Tiny Timami”

Pan stwierdza, że Jonatan, syn Saula miał syna o imieniu Mefiboszet, który okulał przez opiekunkę podczas ucieczki na wieść, że Saul i Jonatan polegli w walce; ona uciekała ze strachu, że nowy król mógłby chcieć pozabijać wszystkich członków „królewskiej rodziny” Saula:

A Jonatan, syn Saula, miał syna kulawego na obie nogi. Gdy bowiem miał pięć lat, a z Jezreel nadeszła wtedy wieść o śmierci Saula i Jonatana, zabrała go jego piastunka, aby uciekać, lecz w pośpiechu tej ucieczki on wypadł jej i przez to okulał. Nazywał się Mefiboszet.” (2 Samuela 4:4)

Ponieważ Dawid kochał ojca Mefiboszeta, Jonatana, więc chciał błogosławić Mefiboszeta i przywołał go przed swoje oblicze:

5 I posłał król Dawid, i zabrał go z domu Machira, syna Ammiela, z Lo-Dabar. (6) A gdy Mefiboszet, syn Jonatana, wnuk Saula, przybył do króla, padł na twarz i oddał mu pokłon, a Dawid rzekł: Mefiboszecie! A ten na to: Oto sługa twój! (7) I rzekł do niego Dawid: Nie bój się, gdyż chcę ci wyświadczyć łaskę ze względu na twego ojca, Jonatana. Chcę ci zwrócić całą posiadłość ziemską Saula, twego dziadka, ty sam zaś będziesz jadał u mojego stołu po wszystkie czasy. (8) I oddając mu pokłon, rzekł: Czymże jest twój sługa, że zwróciłeś uwagę na takiego zdechłego psa, jakim ja jestem.” (2 Samuela 9:5-8)

Z powodu swojego kalectwa Mefiboszet dorastał jako osoba z bardzo niską samooceną. Zauważ, że Mefiboszet, nawet już po tym, jak usłyszał łaskawe słowa Dawida, określa siebie jako „zdechłego psa” (w8). Peryzyci są kalekami, ludźmi chromymi, którzy czują się bezwartościowi, duchowo niezdolni do samodzielnego chodzenia.

Chodzenie” jest w Piśmie Świętym duchowym obrazem zdolności do zdobywania i ustanawiania władzy królewskiej:

2 Mojżesz, mój sługa, umarł. Teraz więc wstań, przepraw się tu przez ten Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi, którą Ja im, synom izraelskim, daję. (3) Każde miejsce, na którym wasza stopa stanie, dam wam, jak przyobiecałem Mojżeszowi.” (Jozue 1:2-3)

17 Wstań i przejdź ten kraj wzdłuż i wszerz, bo tobie go dam. (18) Wtedy Abram zwinął namioty i przybył, by zamieszkać w dąbrowie Mamre pod Hebronem. Tam zbudował Panu ołtarz.” (Rodzaju 13:17-18)

„Chodzenie” w Piśmie Świętym odnosi się także do zdolności sądzenia:

6 W dniach Szamgara, syna Anata, W dniach Jael ustały karawany, A wędrowcy po drogach Musieli chodzić krętymi ścieżkami. (7) Ustali wieśniacy w Izraelu, ustali, Aż powstałaś, Deboro, Powstałaś jako matka w Izraelu, (8) Gdy obrano sobie nowych bogów, Bogów, których przedtem nie znano, Wtedy nie było widać tarczy ani włóczni. U czterdziestu tysięcy w Izraelu. (9) Serce moje należy do wodzów Izraela, Do ochotników w ludzie. Błogosławcie Pana! (10) Wy, którzy jeździcie na płowych oślicach, Siedzicie na kobiercach (w BG zasiadacie na sądach) I wybieracie się w drogę, śpiewajcie! (11) Słuchaj! Ci, którzy rozlewają wodę po korytach do pojenia, Opiewają tam zbawcze czyny Pana, Zbawcze czyny dokonane na wieśniakach jego w Izraelu; Potem zstąpili do bram, jako zbrojny lud Pana.(Sędziów 5:6-11)

Zauważ jak werset 6 odnosi się do ludzi, którzy nie chodzą swobodnie po „drogach” i jak werset 7 odnosi się do „wieśniaków” (po hebrajsku perazon פְרָזוֹן), ustanawiając duchowe połączenie pomiędzy Peryzytami a niezdolnością do swobodnego chodzenia. Werset 10 wskazuje na tych, którzy „zasiadają na sądach” i „wybierają się w drogę”. To znaczy, że „chodzenie” jest w Piśmie związane ze zdolnością do sądzenia. To dlatego werset 11 wskazuje na zwycięstwo Bożych „wiosek” w Izraelu i na lud Pański, którzy zstępuje do „bram”, wskazując zatem na Bożych „małych, wielskich ludzi” wydających sądy, ponieważ „bramy” były miejscami, gdzie w starożytnych miastach odbywał się „trybunał” czy „sąd”. Powiązania pomiędzy chodzeniem i wydawaniem sądów jest potwierdzone w innym fragmencie Pisma:

A sługa mój Dawid będzie królem nad nimi, i pasterza jednego wszyscy mieć będą, aby w sądach moich chodzili, i ustaw moich przestrzegali, i czynili je.” (Ezechiel 37:24 BG)

Ducha mego, mówię, dam do wnętrzności waszej, a uczynię, że w ustawach moich chodzić, a sądów moich przestrzegać, i czynić je będziecie.” (Ezechiel 36:27 BG)

Według obyczajów ziemi Egipskiej, w którejście mieszkali, nie czyńcie, ani według obyczajów ziemi Chananejskiej, do której Ja was prowadzę, nie czyńcie, a w ustawach ich nie chodźcie.” (Kapłańska 18:4 BG)

11 I stało się słowo Pańskie do Salomona, mówiąc: (12) Toć jest ten dom, który ty budujesz. Jeźli będziesz chodził w ustach moich, i sądy moje będziesz czynił, i zachowywał wszystkie rozkazania moje, chodząc w nich, tedy utwierdzę słowo moje z tobą, którem wyrzekł do Dawida, ojca twego.” (1 Królewska 6:11-12)

„Chodzenie w Jego sądach” oznacza zdolność do rozeznania czym są te sądy. To dlatego Pismo wiąże także „chodzenie” z przebywaniem w Bożej obecności:

Przetoż teraz o Panie, Boże Izraelski, ziść słudze twemu Dawidowi, ojcu memu, coś mu powiedział, mówiąc: Nie będzie odjęty przed twarzą moją z narodu twego mąż, któryby siedział na stolicy Izraelskiej, jeźli tylko będą przestrzegali synowie twoi drogi swej, chodząc przede mną, jakoś ty chodził przed oblicznością moją.” (1 Królewska 8:25 BG)

A jeźli ty będziesz chodził przedemną, jako chodził Dawid, ojciec twój, w doskonałości serca i w prostości, a będziesz się sprawował według wszystkiego, comci przykazał, strzegąc wyroków moich i sądów moich” (1 Królewska 9:4 BG)

A ty będzieszli chodził przede mną, jako chodził Dawid, ojciec twój, a będziesz się sprawował według wszystkiego, com ci przykazał, strzegąc ustaw moich i sądów moich” (2 Kronik 7:17 BG)

W tych powyższych wersetach słowo przetłumaczone jako „przed” w takich zwrotach jak „chodzić przede Mną” jest hebrajskim słowem panim (פָּנִים), które dosłownie znaczy „twarz”. Zatem fraza „chodzić przed Panem” znaczy dosłownie „chodzić przed obliczem Pana”. Oglądanie kogoś „twarzą w twarz” oznacza w Piśmie bezpośrednią relację z tą osobą. To dlatego my, jako wierzący zostaliśmy powołani do wydawania sądów, ponieważ mamy bezpośrednią relację z Samym Dawcą Prawa. Mamy umysł Chrystusowy (1 Koryntian 2:15-16), to znaczy, że mamy zdolność słyszenia Boga i rozeznawania Jego praw i zasad duchowych. Ponieważ „chodzenie” jest związane z wydawaniem sądów i posiadaniem bezpośredniej relacji z Bogiem, możemy stąd wyciągnąć wniosek, że Peryzyci, którzy są duchowymi kalekami, to ludzie, którzy wierzą, że nie maja autorytetu czy zdolności do wydawania duchowych sądów. Jako duchowe kaleki, wierzący Peryzyci odrzucają „chodzenie”, a wolą scedować duchowe osądzanie na tych, którzy, jak wierzą, są bardziej godni szacunku niż oni sami, „maluczcy” i „bez znaczenia”. To stwarza relację duchowej zależności pomiędzy kalekim wierzącym Peryzytą i tymi, których on uważa za osoby z wyższej „duchowej kasty”.

Jest mi smutno, kiedy słyszę jak wierzący mówi: „Kim ja jestem, żeby sądzić?”. Mówiąc to, przyznają, że są duchowymi kalekami, niezdolnymi do chodzenia w Bożych sądach i zaprzeczającymi bezpośredniej relacji pomiędzy nimi a Bogiem Ojcem. Wiele osób bierze ten znany werset z Mateusza 7:1 „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” jako duchową wymówkę, aby pozostać w swoim duchowym kalectwie. Jednakże te słowa są wyrwane z kontekstu, ponieważ Sam Jezus wypowiedział później takie słowa:

„Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie.(Jana 7:24)

Jeśli „sądzenie” jest z gruntu złe, to dlaczego Pan Jezus mówi nam w tym miejscu, żebyśmy „sądzili sprawiedliwie”? Dlaczego Paweł pod namaszczeniem Ducha napisał następującą rzecz do wierzących w Koryncie?

1Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. (2) A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. (3) Lecz ja, choć nieobecny ciałem, ale obecny duchem, już osądziłem tego, który to uczynił, tak jak bym był obecny: (4) Gdy się zgromadzicie w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, wy i duch mój z mocą Pana naszego, Jezusa, (5) oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański. (6) Nie macie się czym chlubić. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza?” (1 Koryntian 5:1-6)

Gdyby „sądzenie” było z gruntu złe, to dlaczego Paweł mówi w 3 wersecie, że już „osądził tę osobę”. Potem Paweł kontynuuje mówiąc do Koryntian, żeby wydali tego grzesznego wierzącego szatanowi. W 1 Koryntian 5:12, udziela im reprymendy za to, że nie osądzili tego w Kościele. Czy to by potwierdzało, że sądzenie jest grzechem? Oczywiście, że nie!

Dlaczego więc Pan powiedział w Mateusza 7:1 „nie sądźcie”? Ponieważ mówił wtedy do duszy, nie do ducha. Całe „Kazanie na Górze”, którego częścią jest Mateusza 7:1, koncentruje się na poddaniu duszy duchowi. To dlatego Kazanie zaczyna się opisem Jezusa, który „widział tłumy” w Mateusza 5:1; „tłumy” w Piśmie generalnie odnoszą się do dusz (porównaj Objawienie 6:9-11 z Objawieniem 7:9). Następnie Kazanie mówi o takich duszewnych rzeczach jak żywność i schronienie (to słowo przetłumaczone w Mateusza 6:25 jako „życie” to greckie słowo psyche, które jest tym samym greckim słowem, co „dusza”). Jezus wypowiada słowo „duch” w Kazaniu na Górze jedynie w Mateusza 5:3, mówiąc „ubodzy w duchu”, wskazując na tych, którzy przez świat są „sprowadzeni do poziomu żebraków” za trwanie w Duchu. Ponieważ Słowo stwierdza, że nasze duchy są bogate (1 Koryntian 1:5, 2 Koryntian 6:10, Objawienie 2:9), „ubóstwo” z Mateusza 5:3 odnosi się do ubóstwa duszy, nie ducha. To znaczy, że nawet kiedy Jezus wspomniał słowo „duch” w Kazaniu na Górze, mówił do naszych dusz, nie do naszych duchów.

Możemy zatem dojść do wniosku, że Jezus w Mateusza 7:1 nakazuje naszym duszom, żeby nie sądziły. Nasze duchy natomiast, są wezwane do wydawania sądów. W przeciwnym razie, musielibyśmy wyrwać z Biblii wiele fragmentów:

15 Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi. (16) Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej.”  (1 Koryntian 2:15-16)

Bóg wstaje w zgromadzeniu Bożym, Pośród bogów sprawuje sąd.” (Psalm 82:1)

34 Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście? (35) Jeśli nazwał bogami tych, których doszło słowo Boże (a Pismo nie może być naruszone)…” (Jana 10:34-35)

22 Lecz wy podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, do uroczystego zgromadzenia (23) i zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość…” (Hebrajczyków 12:22-23)

Kiedy sądzimy w duszy, sądzimy zgodnie z prawami obmyślonymi przez nasze dusze zgodnie z naszymi interesami i naturalnym zrozumieniem. Kiedy sądzimy w Duchu, to sądzimy zgodnie z Prawami Bożymi. Stajemy się bezstronnymi sędziami, którzy stosują Jego Prawa używając umysłu Chrystusowego, który wychodzi ponad zewnętrzne pozory i może rozeznać głębokie rzeczy serca i umysłu, które są całkowicie niewidoczne dla naszego naturalnego umysłu (1 Koryntian 2:14-16, Hebrajczyków 4:12).

Wierzący Peryzyci są nieświadomi swojego duchowego autorytetu do sądzenia, i są zatem dla Boga jak duchowe kaleki, niezdolne do chodzenia w Jego sądach i niezdolne do ustanawiania autorytetu Bożego Królestwa na Ziemi. Kiedy przygotowywałem się dzisiaj do pisania tego artykułu (3 lipca  2004), usłyszałem jak Pan mówi do mnie „Tiny Tim”. Będę z wami szczery, naprawdę nie wiedziałem kim był „Tiny Tim”, nawet jeśli słyszałem już wcześniej to imię. Pan powiedział mi, abym przeszukał internet, żeby się dowiedzieć kim był Tiny Tim, i kiedy to zrobiłem, zdumiałem się opowieścią o małym dziecku, które przeżyło aborcję (znalazłem to na aprisonerofhope.com i faithfulhope.com, ale te strony zostały potem usunięte). Dowiedziałem się także, że „Tiny Tim” to imię jednej z postaci w opowiadaniu Dickensa „Opowieść Wigilijna” (myślę, że nie wiedziałem o „Tiny Timie” dlatego, że od dłuższego czasu jestem przeciwny Świętom Bożego Narodzenia, gdyż mają one pogańskie korzenie i nie są oparte na Biblii, a bez względu na to, jak dobre mogą być nasze intencje, Jezus nie nakazał nam świętować Bożego Narodzenia; to człowiek próbował znaleźć ludzki sposób, żeby podobać się Bogu, a Bóg się tym brzydzi; Boże Narodzenie było mechanizmem wymyślonym przez ludzi, aby nawracać pogan na chrześcijaństwo; jeśli się z tym nie zgadzasz, to zachęcam cię, żebyś poszukał korzeni tego święta i modlił się do Boga, aby ci pokazał duchowe podwaliny Świąt Bożego Narodzenia, abyś mógł to samodzielnie rozsądzić w Duchu).

Z tego, co znalazłem w internecie o „Tiny Timie”, zrozumiałem dlaczego Pan wyszeptał do mnie te słowa, kiedy się przygotowywałem do napisania tego artykułu. Tiny Tim był kalekim dzieckiem w opowiadaniu Dickensa i jego mama dokonała na nim aborcji, gdyż nie był dla niej ważny, ale był bardzo ważny w Bożych oczach (z tego, co czytałem, zrozumiałem, że mama Tiny Tima pokutowała z tego, co zrobiła, więc Bóg jej wybaczył). Niestety, dzisiejszy Kościół jest pełen Tiny Timów, pełen wierzących, których duchowe powołanie umiera zanim dostanie szansę na wzrost i rozkwit. Dlaczego? Ponieważ przyjęli doktrynę, która głosi wielkość „usługujących” i niższość „zwykłych wiernych”. Przyjęli doktrynę, która mówi, że tylko pełnoetatowi słudzy mogą dokonywać duchowych sądów, a reszta ma siedzieć cicho w swoich ławkach i przyjmować to, co im się mówi, bez prawa do osądzania tego, co słyszą. To sprowadza Boży gniew, kiedy Kościół jest prowadzony przez pastorów, którzy odmawiają wierzącym prawa do bezpośredniego dostępu do Boga Dawcy Prawa, do Boga Ojca, i stają się permanentnymi (nie tymczasowymi) pośrednikami pomiędzy Bogiem a resztą ludzkości (1 Piotra 5:2-3, Mateusza 19:6, Galatów 3:19-29). Pomimo, że Kościół twierdzi, iż żyje w nowotestamentowej łasce, to nadal większość wierzy (mówiąc duchowo) w pośredników Starego Testamentu, w przekonaniu, że tylko kapłani „Aaronowi” (t.j.- pełnoetatowi słudzy) mają bezpośredni dostęp do Miejsca Świętego i Najświętszego. To zasmuca i gniewa Boga, kiedy widzi Kościół pełen kalekich Peryzytów, pełen Tiny Timów, którzy są zależni od człowieka, a nie bezpośrednio od Niego, ale Bóg prorokował w swoim Słowie, że dni tych „Aaronowych” kapłanów są policzone i że powstanie potężny lud, duchowy Kościół inspirowany bojaźnią Bożą, i w tych dniach objawi się Jego Chwała na Ziemi (Zachariasz 8:1-23, Micheasz 7:1-20). Ta resztka będzie chodziła, nieokaleczona przez człowieka, ale wyposażona w Namaszczenie Ducha Świętego.

To słowo jest dla Kościoła Chrześcijańskiego w Stanach Zjednoczonych:

Dokonywałeś potężnych ludzkich wysiłków, aby znieść aborcję w tym kraju, ale, nie będziesz miał duchowego autorytetu, aby to się stało, dopóki nie wypędzisz duchów Peryzytów, którzy są wewnątrz Mojego Kościoła, mówi Pan. Nie dam ci zwycięstwa nad zewnętrznym wrogiem, dopóki nie pokonasz go wewnątrz. Zatrzymaj aborcję duchowych powołań Mojego ludu, i przestań okaleczać ich duchowy autorytet. Teraz jest Mój czas sądu, mówi Pan, i Ja zaryczę jak rozgniewany lew przeciwko tym, którzy okaleczyli Mój lud. Wystąpię przeciwko nim i rozerwę ich na strzępy, mówi Pan, bo Ja jestem niesamowitym Bogiem, i gorliwość dla Mojego ludu pożera Mnie.

Kto okaleczył Peryzytów?

Odpowiadając na to pytanie musimy powrócić do historii Mefiboszeta:

A Jonatan, syn Saula, miał syna kulawego na obie nogi. Gdy bowiem miał pięć lat, a z Jezreel nadeszła wtedy wieść o śmierci Saula i Jonatana, zabrała go jego piastunka, aby uciekać, lecz w pośpiechu tej ucieczki on wypadł jej i przez to okulał. Nazywał się Mefiboszet.” (2 Samuela 4:4)

Duch Święty pokazuje, że Mefiboszet miał 5 lat, kiedy został kaleką. Dlaczego „5”? Jak widzieliśmy w poprzednich artykułach, „5” jest liczbą, która wskazuje na łaskę do usługiwania, t.j.- łaskę udzieloną przez Boga, aby „usługiwać” (czy służyć) innym ludziom; to dlatego w Efezjan 4:11 czytamy o 5 służbach. Stwierdzając, że Mefiboszet miał wtedy 5 lat, Pan mówi nam, że Mefiboszet reprezentuje, w duchowym sensie, tych, którzy mają udzieloną łaskę do usługiwania. Duchowo mówiąc, Mefiboszet był usługującym w Bożych oczach, w taki sam sposób jak cały Jego lud to usługujący według Nowego Przymierza (Objawienie 1:6, Izajasz 61:6, 1 Piotra 2:9, 2 Koryntian 5:16-21).

Lekceważąc fakt, że Mefiboszet reprezentuje usługującego, który ma władzę, aby chodzić samodzielnie, jego opiekunka postanowiła nieść go na swoich ramionach, gdy zdecydowała się na ucieczkę. W taki sam sposób dzisiejsi pełnoetatowi słudzy odmawiają wierzącym, których mają pod opieką, prawa do samodzielnego „chodzenia” (t.j.- ustanawiania władzy królestwa i wydawania duchowych sądów, jak widzieliśmy to wcześniej). Ponieważ opiekunka Mefiboszeta była kobietą, możemy stąd wyciągnąć wniosek, że Bóg wskazuje tutaj na te służby w Kościele, które przejawiają żeńskie funkcjonowanie; jak widzieliśmy w poprzednim artykule, służby funkcjonujące jako „żeńskie” to „pastorzy” i „nauczyciele”. Aktualnie Kościół jest pastoralnym matriarchatem, który działa jak nadopiekuńcza matka gasząca ducha t.j.- „męski” autorytet wierzących w Ciele Chrystusa. Pastorzy tworzą stan stałej duchowej zależności od siebie, czyniąc dokładnie odwrotnie do tego, co powinni robić dobrzy rodzice. Nawet Józefowi i Marii było trudno przyjąć, że Jezus był pod ich opieką tylko na pewien czas, i że w końcu, będą musieli Mu pozwolić odejść i wypełnić powołanie, które Ojciec miał dla Jego życia (Łukasz 2:41-50, Jana 2:3-4, Mateusz 12:46-50). Dobrzy rodzice chcą, żeby ich dzieci nauczyły się chodzić, dorosły i stały się niezależne, aby mogły prowadzić swoje życie. Źli rodzice manipulują swoimi dziećmi, sprawując nad nimi kontrolę, nie pozwalając im odejść, nawet jeśli dziecko opuszcza dom i zakłada rodzinę; wtrącają się w życie syna czy córki i w ich małżeństwo, nie chcą nigdy przeciąć pępowiny. W takich wypadkach nie tylko rodzic ponosi winę. Bóg znosi pastorów, którzy odpowiadają za stworzenie poczucia stałej zależności u wierzących, ale Bóg znosi także wierzących odpowiedzialnych za to, że pozwolili na to, żeby trwać w stanie duchowej zależności.

Zauważ jak szorstko odezwał się Jezus do Marii, kiedy próbowała utrzymać nad Nim kontrolę:

„A gdy zabrakło wina, rzekła matka Jezusa do niego: Wina nie mają. (4) I rzekł do niej Jezus: Czego chcesz ode mnie, niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja.” (Jana 2:3-4)

Jezus nie powiedział: „Tak, mamusiu, cokolwiek powiesz „. Zwracając się do niej per „kobieto”, Jezus powiedział Marii: „Kobieto, twój czas się skończył; byłaś wierna jako matka troszcząc się o mnie, ale teraz muszę chodzić w duchu; Józefie, a ty byłeś ojcem i matką Mojej duszy, ale nie zapominaj, że Bóg jest Ojcem Mojego ducha. Odejdź na bok, kobieto, i pozwól Bogu działać przeze Mnie.”

Jak widzieliśmy w poprzednim artykule, pastorzy są bardzo podatni na skażenie duchem Kananejczyka. To dlatego mamy w Piśmie interesujące związki pomiędzy Kananejczykami i Peryzytami:

Między pasterzami stad Abrama a pasterzami stad Lota powstał spór. A Kananejczycy i Peryzyci mieszkali wówczas w kraju.” (Rodzaju 13:7)

To słowo przetłumaczone jako „pasterze” jest hebrajskim słowem roe (רוֹעֶה), które można także przetłumaczyć jako „pastor”. To znaczy, że powyższy fragment mówi o konflikcie pomiędzy pastorami trzód Abrama i pastorami trzód Lota. Abram znaczy „wywyższony ojciec„, podczas gdy Lot znaczy „przykrycie„. „Abramowi” pastorzy to ci, którzy działają jak dobrzy ojcowie, którzy chcą, aby ci podopieczni wzrastali duchowo i czynili większe rzeczy niż oni sami:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.” (Jana 14:12)

A pastorzy „Lota” przeciwnie, to są ci, którzy chcą, aby ich podopieczni pozostali pod ich „przykryciem” na zawsze. To ciekawe, że po tym konflikcie pomiędzy Abramem i Lotem, to Abram, a nie jego bratanek Lot, był tym, który zdecydował, iż najlepiej będzie jak się rozdzielą. Ponieważ Abram nie chciał gasić Lota pod swoim przykryciem, pozwolił mu odejść; tak jak robią dobrzy rodzice:

Wtedy rzekł Abram do Lota: Niechże nie będzie sporu między mną a tobą i między pasterzami moimi a twoimi, jesteśmy przecież braćmi. (9) Czyż cały kraj nie stoi przed tobą otworem? Odłącz się więc ode mnie! Jeśli chcesz pójść w lewo, ja pójdę w prawo, a jeśli chcesz pójść w prawo, ja pójdę w lewo.” (Rodzaju 13:8-9)

Pastorzy-Kananejczycy, t,j. – pastorzy „Lota”, gaszą wierzących tak bardzo, że pozwalają, aby do Kościoła weszły duchy Peryzytów i okaleczyły wierzących. To dlatego Duch Święty poświęcił czas na to, żeby w Rodzaju 13:7 wspomnieć o Kananejczykach i Peryzytach. Jeśli przeczytasz resztę 13 rozdziału to zauważysz, że już dalej nie ma o nich wzmianki. Możemy zatem powiedzieć, że Bóg wspomina ich w wersecie 7, aby dać nam duchowe wskazówki odnośnie tego, co wydarzyło się duchowo kiedy Abram i Lot się rozdzielili.

Odpowiadając na pytanie postawione na początku tej części artykułu, możemy powiedzieć, że wierzący Peryzyci zostali okaleczeni z powodu duchowej nadopiekuńczości pastorów-Kananejczyków.

Wstydź się!

Znaczenie słowa Mefiboszet wyjawia udział także innych duchów w okaleczaniu wierzących Peryzytów. Mefiboszet znaczy „tępiciel wstydu”, i pochodzi od hebrajskiego słowa boszet oznaczającego „wstyd”. To słowo boszet pochodzi od słowa busz, które znaczy, „zawstydzać, być rozczarowanym”. Jak widzieliśmy w poprzednim artykule, Jebusyci są legalistycznymi wierzącymi, którzy kochają upokarzać innych i zawstydzać ich. Wywoływanie wstydu u innej osoby niekoniecznie musi być złe; czasami jest to rzecz właściwa, którą mamy zrobić, szczególnie gdy my, jako wierzący wypowiadamy słowa sądu pod prowadzeniem Ducha (1 Koryntian 6:5, 1 Koryntian 15:34, 2 Tesaloniczan 3:14, Tytus 2:8). Jednakże jak widzieliśmy to w poprzednim artykule, Jebusyci umacniają „duchowe kasty”, i dokładają starań, żeby upokarzać i zawstydzać wierzących, kiedy tylko zaczynają oni przejawiać swój, dany im przez Boga, duchowy autorytet.

Jednym z ulubionych sloganów Jebusytów (i Peryzytów) jest powiedzenie: „Kto raz był mały, będzie zawsze mały„. Jeśli ktoś zobaczył cię po raz pierwszy kiedy byłeś duchowym niemowlęciem, to zawsze będzie cię postrzegał jako niemowlę, bez względu na twój wzrost w Chrystusie. Tacy ludzie zechcą cię słuchać tylko wtedy, gdy zostaniesz „publicznie” rozpoznany przez jakiś duchowy „autorytet”, który oni uznają:

54 A przyszedłszy w swoje ojczyste strony, nauczał w synagodze ich, tak iż się bardzo zdumiewali i mówili: Skąd ma tę mądrość i te cudowne moce? (55) Czyż nie jest to syn cieśli? Czyż matce jego nie jest na imię Maria, a braciom jego Jakub, Józef, Szymon i Juda? (56) A siostry jego, czyż nie są wszystkie u nas? Skąd ma tedy to wszystko? (57) I gorszyli się z niego. A Jezus rzekł im: Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie i w swoim domu. (58) I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary.” (Mateusz 13:54-58)

45 Przyszli tedy słudzy do arcykapłanów i faryzeuszów, którzy ich zapytali: Dlaczego nie przyprowadziliście go? (46) Słudzy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał, jak ten człowiek mówi. (47) Wtedy odpowiedzieli im faryzeusze: Czy i wy daliście się zwieść? (48) Czy kto z przełożonych lub z faryzeuszów uwierzył w niego? (49) Tylko ten motłoch, który nie zna zakonu, jest przeklęty.” (Jana 7:45-49)

Wielu wierzących Peryzytów przyjęło tę ideę, że nie są niczym więcej, jak tylko „małymi i nic nieznaczącymi wierzącymi”. Doszło do tego po latach wystawiania się na wierzących Jebusytów, którzy bili ich po twarzy za każdym razem, kiedy twierdzili oni, że mają słowo od Pana, szczególnie kiedy to słowo przeciwstawiało się zaleceniom lub „nauczaniu” jakiegoś Amoryty w nadrzędnym autorytecie. W tym sensie Jebusyci są „zawstydzającymi”, podczas gdy Peryzyci są „zawstydzani”. Jak widzieliśmy w poprzednim artykule, Jebusyci wywołują duchowe kalectwo u współwierzących. Ze względu na ich działania wprowadzające ludzkie sądy, które promują ludzkie rządy (w przeciwieństwie do duchowych sadów, promujących Boga i Jego wolę), Jebusyci ubezwłasnowolniają wierzących i zostawiają ich, aby żebrali obok bramy świątyni zwanej „Piekną”, t.j.- drzwi do łaski (Dzieje Ap. 3:2). Peryzyci są żebrakami, którzy nie mają świadomości, jakie wspaniałe drzwi dostępu do Bożej łaski są w zasięgu ręki. To jakbyś cierpiał duchowy głód nie wiedząc, że masz dużo duchowej waluty zgromadzonej w banku na twoje nazwisko. Niech będą przeklęci Jebusyci, i niech będą przeklęci ci wszyscy, którzy okaleczają duchowy autorytet Bożych dzieci:

1W owym czasie przystąpili uczniowie do Jezusa, pytając: Kto też jest największy w Królestwie Niebios? (2) A On, przywoławszy dziecię, postawił je wśród nich (3) i rzekł: Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. (4) Kto się więc uniży jak to dziecię, ten jest największy w Królestwie Niebios. (5) A kto przyjmie jedno takie dziecię w imię moje, mnie przyjmuje. (6) Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza.” (Mateusz 18:1-6)

Tak jak Jebusyci kochają wymierzać policzki małym wierzącym, i krzyczeć „Wstydź się!” i „Zamknij się”, tak Bóg uderzy tych Jebusytów w twarz i krzyknie:

„Jak ci nie wstyd zawstydzać Mój lud! Jak ci nie wstyd hamować wzrost Moich maluczkich. Zamknij się, bo Ja teraz mówię.”

Bóg prorokował , że te amorycko-jebusycko-kananejskie warownie w Kościele będą zburzone:

10Przecież to Ja wyprowadziłem was z ziemi egipskiej i prowadziłem was przez pustynię czterdzieści lat, abyście posiedli ziemię Amorejczyka. (11) Nadto powoływałem spośród waszych synów proroków, a spośród waszych młodzieńców nazyrejczyków. Czy nie było tak, synowie Izraela? – mówi Pan. (12) Lecz wy poiliście nazyrejczyków winem, a prorokom nakazywaliście: Nie prorokujcie! (13) Otóż Ja zatrzeszczę pod wami tak, jak trzeszczy wóz wypełniony snopami. (14) I nie zdoła uciec szybki, mocnego nie podtrzyma jego siła, a bohater nie ocali swojego życia. (15) i nie ostoi się łucznik, nie umknie szybkonogi, ani jeździec nie ocali swojego życia, (16) a najodważniejszy wśród bohaterów będzie uciekał w owym dniu nagi – mówi Pan.(Amos 2:10-16)

[Amoryci są wymienieni wprost w wersecie 10. Boży „maluczcy” wierzący są wskazani w wersecie 11, kiedy jest mowa o synach, którzy są prorokami i młodymi mężczyznami, którzy są Nazyrejczykami. Kananejczycy są w wersecie 12, kiedy jest mowa o tych, którzy dają wino Nazyrejczykom. Jebusyci są także wymienieni w wersecie 12, kiedy jest mowa o tych, którzy mówią prorokom, żeby zamilkli. Opresja Peryzytów, która próbuje zmusić wierzących do życia jako „wieśniacy” bez żadnej duchowej nadziei i marzeń, jest wymieniona w wersecie 13.]

„Wierzę w aniołów”

Teraz, kiedy mamy ustanowione duchowe połączenie pomiędzy „kalekami” i duchem Peryzyty, możemy kontynuować badanie postawy, która jest bardzo powszechna u wierzących Peryzytów. Tę postawę można zaobserwować w Jana 5:

1Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy. (2) A jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku Betezda, mająca pięć krużganków. (3) W nich leżało mnóstwo chorych, ślepych, chromych i wycieńczonych, którzy czekali na poruszenie wody. (4) Od czasu do czasu zstępował bowiem anioł Pana do sadzawki i poruszał wodę. Kto więc po poruszeniu wody pierwszy do niej wstąpił, odzyskiwał zdrowie, jakąkolwiek chorobą był dotknięty. (5) A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. (6) I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? (7) Odpowiedział mu chory: Panie, nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi. (8) Rzecze mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. (9) I zaraz ten człowiek odzyskał zdrowie, wziął łoże swoje i chodził. A właśnie tego dnia był sabat.” (Jana 5:1-9)

Słowo „Betezda” pochodzi od hebrajskich słów bet (בַּיִת), to znaczy „dom”, i chesed (חֶסֶד), to znaczy „miłosierdzie, łaska”. Dość interesujące jest to, że słowo chesed można także przetłumaczyć czasami jako „zarzut, wstyd”. „Betezda” reprezentuje zatem współczesny Kościół, który został przekształcony z obozu wojennego dla duchowych żołnierzy w zaledwie „szpital dla dusz” dla słabych, chorych i kalekich, którzy uczęszczają do tego „domu miłosierdzia”, w którym doktorzy-eksperci (t.j.- pastorzy) zajmują się chorobami ich dusz, bo przecież, „zwykły lud” jest zbyt „głupi” duchowo, aby zrobić coś dla siebie (czy dla siebie nawzajem) w Bożym Namaszczeniu. Każdy z tych chorowitych pacjentów, który by się ośmielił wstać i dochodzić swojego duchowego autorytetu jest automatycznie zawstydzany. To dlatego Betezda jest nie tylko „domem miłosierdzia”, ale także „domem wstydu”. Betezda jest zatem domem, gdzie „miłosierdzie” jest używane jako subtelny duchowy mechanizm służący podtrzymywaniu podziału na pełnoetatowych „usługujących” i „zwykły lud”. Pastorzy są duchowymi lekarzami, którzy chodzili do szkoły medycznej (t.j. – seminarium) i są na tyle zdolni, że leczą potrzeby duszy przeciętnego wierzącego. Jako wierzący jesteśmy nauczani, że kościół jest miejscem „zaspokojenia potrzeb”, zamiast być miejscem przygotowań do walki, wierzący są nauczani duchowej zależności od pastorów. Każdy obóz wojenny ma szpital, gdzie są leczeni żołnierze, którzy zostali ranni w bitwie, ale pastoralny matriarchat, przez swoją „ewangelię” ludzkiego miłosierdzia, zamienił Kościół w nieużytek dla zależnych i kalekich wierzących, którzy nic nie mogą dla siebie uczynić.

Jak możesz zobaczyć w powyższym fragmencie, wszyscy ludzie kalecy i ślepi mogli oczekiwać przy sadzawce Betezda, aż pojawi się anioł i poruszy wodami. To słowo „anioł” dosłownie znaczy „wysłannik”, więc reprezentuje dzisiejszych pastorów. Dzisiejsi wierzący są zależni od tego, co uczyni pastor. Jeśli pastor się o nich pomodli, to będą uzdrowieni. Jeśli pastor usłyszy Boga, będą mieli słowo od Pana. Jeśli pastor pobłogosławi ich działania, to Boże błogosławieństwo będzie zapewnione. To dlatego ten chory człowiek z Jana 5 był słaby przez 38 lat. Dokładnie tyle lat lud Izraela wędrował po pustyni z powodu swojego nieposłuszeństwa:

14 A od Kadesz-Barnea aż do czasu, gdyśmy przekroczyli potok Zered, wędrowaliśmy trzydzieści osiem lat, aż wymarło całe pokolenie wojowników z obozu, jak im to poprzysiągł Pan. (15) Tak zaciążyła nad nimi ręka Pańska i do ostatniego wyginęli z obozu.” (Powt. Prawa 2:14-16)

Ten chory człowiek z Jana 5 czekał 38 lat aż ktoś go zaniesie do wody, kiedy anioł ją poruszy (Jana 5:7). Ten człowiek był zależny od ramion cielesnych, nie od Boga, a przeklęty jest człowiek, który pokłada ufność w ciele:

Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który ufa w człowieku, i który pokłada ciało ramieniem swojem, a od Pana odstępuje serce jego.” (Jeremiasz 17:5 BG)

Z cytowanych powyżej dwóch fragmentów możemy wywnioskować, że Boży gniew zwraca się przeciwko tym, którzy praktykują zależność od usługujących, a nie bezpośrednio od Boga. Ci, którzy są uzależnieni od człowieka, są przeznaczeni na dożywotnią wędrówkę po pustyni; to dlatego w kościele jest tak wielu wierzących, którzy piastują stanowiska diakonów, nauczycieli, starszych, etc., a których powołanie zostało odrzucone przez Boga dawno, dawno temu. Bóg nie może używać ludzi, którzy rezygnują ze swojej duchowej odpowiedzialności za wzrost. Jeśli stałeś się wierzącym Peryzytą, „wieśniakiem” bez duchowej wizji i nadziei (nie tylko dla siebie, ale i dla ludzi wokół ciebie), jesteś bezużyteczny dla Jego Królestwa, i to od ciebie zależy czy odrzucisz doktrynę [podawaną ci przez ducha] Peryzyty.

W czym zakotwiczyłeś swoją wiarę? Czy twoja wiara opiera się na „aniołach”, t.j.- Bożych posłańcach, czy też twoja wiara jest w Samym Bogu. Większość wierzących to „czciciele aniołów„:

16 Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. (17) Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus. (18) Niech was nikt nie potępia, kto ma upodobanie w poniżaniu samego siebie i w oddawaniu czci aniołom, a opierając się na swoich widzeniach, pyszni się bezpodstawnie cielesnym usposobieniem swoim, (19) a nie trzyma się głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym. (20) Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: (21) nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? (22) Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. (23) Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów.(Kolosan 2:16-23)

Jeśli wierzysz, że prawidłowa postawa wobec Boga zawiera się w wykonywaniu wszystkiego, czego cię uczą autorytety twojego miejscowego kościoła, to zgodnie z wersetem 18 jesteś „czcicielem aniołów”. Twoje chodzenie z Bogiem nie polega na posłuszeństwie zewnętrzny przepisom kościelnym. Twoja relacja z Bogiem to bezpośredni kontakt z Nim, twarzą w twarz, gdzie doświadczasz Go bezpośrednio i gdzie twój wzrost pomaga innym wzrastać w Chrystusie. Zauważ, że Pan Jezus podszedł bezpośrednio do tego chorego człowieka, spośród tych wszystkich ludzi, którzy tam leżeli oczekując na poruszenie wody. Jezus próbował pokazać temu człowiekowi, że istnieje bezpośrednia linia komunikacji z Bogiem. Nie musiał być zależny od człowieka, żeby zostać uzdrowionym. Podchodząc do niego bezpośrednio, Jezus pokazał mu, że dla Boga był kimś szczególnym, że Bóg wybrał go spośród tłumu. Nie był tylko jedną z mrówek w mrowisku (nie wiem jak ty, ale dla mnie wszystkie mrówki wyglądają tak samo). Nie jesteśmy nic nieznaczącymi „maluczkimi” wierzącymi w Boga. Każdy z nas jest dla Niego szczególny, i On ma potężne plany i cele dla każdego z nas:

13 Wtedy mu przyniesiono dzieci, aby włożył na nie ręce i modlił się; ale uczniowie gromili ich. (14) Lecz Jezus rzekł: Zostawcie dzieci w spokoju i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie; albowiem do takich należy Królestwo Niebios. (15) I włożył na nie ręce, po czym odszedł stamtąd.” (Mateusz 19:13-15)

Baczcie, abyście nie gardzili żadnym z tych małych, bo powiadam wam, że aniołowie ich w niebie ustawicznie patrzą na oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.” (Mateusz 18:10)

Kiedy przestaniemy zależeć od człowieka? Boże serce jest zasmucone i zagniewane, kiedy widzi, że zachowujemy się jak Peryzyci-wieśniacy.

Jest jeszcze tak wiele do powiedzenia

Jest jeszcze tak wiele do powiedzenia o duchach Peryzytów!! Jak Bóg pozwoli, opublikujemy artykuły o tym jak duchy Peryzytów nakłaniają ludzi do „uproszczonego sądzenia” i jak „duch Filadelfii”, który jest duchowym odpowiednikiem ducha Peryzyty, zamanifestuje się w dniach ostatecznych w proroczej resztce Boga, przynosząc największe przebudzenie, jakie ludzkość kiedykolwiek widziała.

 

[W następnym artykule z tej serii omówimy ducha Chiwwity…]

 

Źródło http://shamah-elim.info/perizite.htm

Komentarze 2 to “Peryzyci”

Trackbacks/Pingbacks

  1. 7 Duchów Narodów – Peryzyci | niezatrzymywalna - 24 października 2013

    […] Peryzyci […]

  2. 7 Duchów Narodów – Chiwwici | niezatrzymywalna - 31 października 2013

    […] Peryzyci […]

Dodaj komentarz