Łukasz 6:38

Noe Leon

 

Łukasz 6:38 jest jednym z najczęściej cytowanych wersetów biblijnych. Ten artykuł szczegółowo zbada ten werset z uwzględnieniem kontekstu, w jakim został wygłoszony przez Pana.

 

Duchowe łono

Ostatnio otrzymałem pocztą nauczanie bardzo znanego kaznodziei. Nauczanie było oparte na Łukaszu 6:38:

 

„Dawajcie, a będzie wam dano; miarę dobrą, natłoczoną, i potrzęsioną, i opływającą dadzą na łono wasze; albowiem tąż miarą, którą mierzycie, będzie wam zaś obmierzono.(Łukasz 6:38 BG)

 

Nauczanie dotyczyło sukcesu finansowego. Jednakże taka interpretacja jest duchowym kamieniem potknięcia, który uniemożliwia Ciału Chrystusa prawdziwe zrozumienie potężnych duchowych zasad ukrytych w tym wersecie. Kiedy czytasz ten werset w kontekście wersetów przed i po nim, staje się ewidentne, że Jezus nie mówił tu o „sukcesie finansowym”. Kiedy tak patrzyłem na ten werset, zapytałem Pana: „O co naprawdę Ci chodziło kiedy to mówiłeś?”, a On odpowiedział do mojego serca: „Kluczem jest słowo łono„.

 

Słowo przetłumaczone w Łukasza 6:38 jako „łono” to greckie słowo kolpos, które w Nowym Testamencie pojawia się 6 razy. Dwa razy występuje w następującym fragmencie:

 I stało się, że umarł żebrak, i zanieśli go aniołowie na łono Abrahamowe; umarł też bogacz i został pochowany. (23) A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. (24) Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu. (25) Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia, podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.” (Łukasz 16:22-25) 

Zauważ, że w tym fragmencie (w24, 25) jest mowa o Abrahamie jako „ojcu”, co znaczy, że przyjął Łazarza na swoje łono jako swojego syna. Duchowe związki pomiędzy „łonami” i „synami” można zobaczyć także w dwóch następnych miejscach występowania greckiego słowa kolpos:

 

„Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.” (Jan 1:18)

 

„A był niektóry z zwolenników Jezusowych, który się położył na łonie jego, on którego miłował Jezus.(Jan 13:23 BG)

 

Możemy zatem powiedzieć, że „łono” odnosi się w Piśmie do ojcowskiego łona, które przyjmuje synów, gdzie otrzymują oni opiekę, są nauczani i mogą wzrastać.

 

Ostatnie miejsce, gdzie pojawia się kolpos w Nowym Testamencie znajduje się w Dziejach Ap.:

 

„A gdy nastał dzień, nie rozpoznali lądu, spostrzegli tylko jakąś zatokę o płaskim wybrzeżu, do którego chcieli, jeżeli będzie można, podprowadzić statek.(Dzieje Ap. 27:39)

[Słowo „zatoka” zostało przetłumaczone z greckiego słowa „łono” – kolpos; zatoka służy jako „łono”, które przyjmuje statki.]

 

Ten zacytowany powyżej werset pojawia się w opisie wraku statku, którym Paweł jako więzień płynął do Rzymu. Paweł ostrzegał setnika-kapitana, żeby przez jakiś czas pozostać w zatoce „Bezpieczne Niebiosa„, ponieważ miał w Duchu przeczucie, że dojdzie do wielkiej „szkody” jeśli statek wypłynie. Jednakże setnik postanowił bardziej zaufać sternikowi i właścicielowi statku niż słowom więźnia Pawła (Dzieje Ap. 27:8-11). Jednak słowa Pawła się spełniły i statek został narażony na burzliwą pogodę, która zmusiła załogę do wyrzucenia wielu rzeczy za burtę (Hebrajczyków 12: 1). Ta burzliwa pogoda trwała przez wiele dni, aż wszyscy na statku myśleli, że zginą na morzu (Dzieje Ap. 27: 12-20). Potem Paweł powiedział:

 

„A gdy już długo byli bez posiłku, wtedy Paweł stanął pośród nich i rzekł: Trzeba było, mężowie, posłuchać mnie i nie odpływać z Krety i oszczędzić sobie niebezpieczeństwa i szkody. (22) Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli; bo nikt z was nie zginie, tylko statek. (23) Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję, (24) i rzekł: Nie bój się, Pawle; przed cesarzem stanąć musisz i oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą. (25) Przeto bądźcie dobrej myśli, mężowie; ufam bowiem Bogu, że tak będzie, jak mi powiedziano. (26) Będziemy wyrzuceni na jakąś wyspę.(Dzieje Ap. 27:21-26)

 

Zwróć uwagę, że Bóg dał wszystkich tych ludzi ze statku Pawłowi (w24). To wyjaśnia dlaczego w wersecie 38 zacytowanym wcześniej Duch Boży mówi, że statek został rzucony na „łono” (t.j.- do zatoki). W pewnym sensie możemy powiedzieć, że cała załoga stała się „synami” danymi Pawłowi przez Boga.

 

Synowie jak ja

Możemy teraz powiedzieć, że Łukasz 6:38 dotyczy naprawdę Boga dającego nam duchowych synów i córki, którzy zostaną umieszczeni w naszym łonie, abyśmy się o nich troszczyli i pomagali im wzrastać w Duchu. Zauważ, że fragment następujący po wersecie 38 kontynuuje ten temat odnośnie „ludzi będących pod opieką”:

 

„Opowiedział im też podobieństwo: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu? (40) Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz.” (Łukasz 6:39-40)

 

Słowo „mistrz” w wersecie 40 zostało niewłaściwie przetłumaczone z greckiego słowa didaskalos, które dosłownie znaczy „nauczyciel”. Zauważ więc, iż my jako nauczyciele innych musimy oczekiwać, że nasi uczniowie będą jak my w tych dziedzinach, w których możemy ich uczyć. Wielu pastorów, niestety, przyjmuje pozycję „permanentnej wyższości” nad ludźmi, których mają pod opieką. Postrzegają siebie jako ludzi z wyższej kasty duchowej, którzy zostali zesłani na Ziemię, aby służyć jako duchowi przewodnicy dla „niższych” mas wierzących, którzy nigdy im duchowo nie dorównają. Jednak Pan Jezus miał inne nastawienie:

 

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.(Jan 14:12)

 

Zwróć uwagę, że Jezus nie mówi czegoś takiego: 

„Spójrzcie, uczniowie, Ja jestem ‚Synem Bożym’ i te wielkie dzieła, które uczyniłem są wynikiem mojej wyższej natury duchowej, więc nawet nie oczekujcie, że uczynicie coś większego niż ja czyniłem. To byłoby bluźnierstwem i brakiem szacunku dla mnie jako waszego przywódcy i waszego Boga. Wy nigdy nie będziecie tacy, jak ja, ponieważ ja jestem najlepszy.

 

Nawet po zmartwychwstaniu Pan Jezus nie uważał Siebie za kogoś z „wyższej kasty”:

 

„Rzekł jej Jezus: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona, mniemając, że to jest ogrodnik, rzekła mu: Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę. (16) Rzekł jej Jezus: Mario! Ona obróciwszy się, rzekła mu po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu! (17) Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; ale idź do braci moich i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego. (18) I przyszła Maria Magdalena, oznamując uczniom, że widziała Pana i że jej to powiedział.(Jan 20:15-18)

 

W swojej wypowiedzi w wersecie 17 Pan Jezus stwierdził: „Zmartwychwstałem, ale nie raduję się z Mojego zmartwychwstania dlatego, że uczyniło Mnie ‚na zawsze wyższym’ od Moich uczniów; lecz raduję się z Mojego zmartwychwstania, ponieważ teraz Moi uczniowie mają bezpośredni dostęp do Ojca, tak jak Ja. Wstępuję do Mojego Ojca i ich Ojca; wstępuję do Mojego Boga i ich Boga. Jestem pierwszym z wielu, a Moje cierpienie i śmierć utorowały drogę dla innych, aby mogli być tacy jak Ja.”

 

„Przystało bowiem, aby Ten, dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów, sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałym przez cierpienia. (11) Bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi, (12) mówiąc: Będę opowiadał imię twoje braciom moim, będę cię chwalił pośród zgromadzenia; (13) i znowu: Ufność w nim pokładać będę; i znowu: Otom Ja i dzieci, które dał mi Bóg.(Hebrajczyków 2:10-13)

 

Pan Jezus został obdarzony wieloma duchowymi dziećmi (w13), ponieważ On był gotowy poświęcić Siebie; przez całe swoje życie okazywał chęć do płacenia ceny za innych, aby Boże plany mogły się u nich wypełnić. Jego celem nie było zdobycie uwielbienia u innych, ale raczej to, żeby inni mogli wejść do Chwały, z którego On przyszedł; to dlatego werset 10 mówi, że wprowadził wielu synów do Chwały.

 

„Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał; (5) a teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał.” (Jan 17:4-5)

 

„Jak mnie posłałeś na świat, tak i ja posłałem ich na świat; (19) i za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie.(Jan 17:18-19)

 

„A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. (23) Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.(Jan 17:22-23)

[Słowo „jedności” odnosi się tutaj do „Jedności z Bogiem”, ponieważ „Jahwe jest Jeden” (tak mówi Powt. Prawa 6:4 w oryginalnym tekście hebrajskim).]

 

Synowie zamiast pieniędzy

Jak powiedzieliśmy na początku tego artykułu, większość kaznodziei wiąże Łukasza 6:38 ze składaniem ofiar finansowych aby uzyskać od Boga finansowe błogosławieństwo i sukces. Finansowe ofiary nie są niczym złym, ale należy podkreślić, że Jezus nie wygłaszał słów z Łukasza 6:38, aby nakłonić swoich uczniów do dawania pieniędzy. Kiedy Jan usłyszał te słowa to nie zwrócił się do Piotra ze słowami: „Hej, Piotrek, Jezus mówi, że kluczem do życia w bogactwie i sukcesie jest hojne dawanie pieniędzy na miejscową synagogę”. Kiedy Jan był już starszym człowiekiem (w podeszłym wieku), został przez Rzymian skazany na wygnanie na wyspę Patmos za głoszenie Ewangelii, i mogę cię zapewnić, że Jan nie mieszkał tam w apartamencie dla VIP-ów!! Jeśli Jezus podkreślał obietnicę finansowego błogosławieństwa dla tych, którzy dają, to czy Jan nie czułby się nieco rozczarowany i zawiedziony tym, że na koniec życia znalazł się w osamotnieniu i ubóstwie? Jan oddał swoje życie za Pana, więc nie można powiedzieć, że jego sytuacja była spowodowana brakiem „dawania”. Jan ani trochę nie czuł się rozczarowany czy zwiedziony przez Jezusa, kiedy znalazł się na kontemplacji na wyspie Patos, w samotności i nędzy. Dlaczego? Ponieważ był przy tym, kiedy Jezus mówił te słowa:

 

„Sprzedajcie majętności swoje, a dawajcie jałmużnę. Uczyńcie sobie sakwy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej nie ma przystępu, ani mól nie niszczy. (34) Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze.(Łukasz 12:33-34)

[Zauważ, że ten powyższy fragment mówi o ofiarowaniu doczesnych rzeczy w celu zdobycia „skarbu w niebie„. W wersecie 34 Pan wydał bardzo silne oświadczenie: „Jeśli czytając Łukasza 6:38 przychodzą ci na myśl jedynie pieniądze czy inne rzeczy doczesne, to mogę ci powiedzieć gdzie jest twoje serce”.]

 

„Wtedy Jezus spojrzał nań z miłością i rzekł mu: Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź (w ang. weź swój krzyż) i naśladuj mnie.” (Marek 10:21)

[Pan zwraca się tutaj do bogatego młodzieńca. Zwróć uwagę, że Jesus nie mówi do niego: „Dawaj biednym, a Ojciec pomnoży twoje bogactwo”. Powiedział mu, żeby rozdał wszystko co ma, nie po to, żeby podwoić swój majątek, ale zdobyć „skarb w niebie”. Warto zauważyć, że Jezus nie tylko powiedział mu, żeby rozdał wszystko, powiedział mu też, żeby wziął krzyż i naśladował Go, co znaczy, że wezwał tego młodego człowieka do tego, żeby „umarł” w przenośni (o ile nie dosłownie). Czy to brzmi jak obietnica finansowej bonanzy?]

 

Jan nie czuł się oszukany przez Boga, kiedy był na wyspie Patmos, ponieważ wiedział, że Bóg spełnił swoją obietnicę:

 

Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy.(1 Jan 2:1)

 

Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą.(1 Jan 3:18)

 

Zauważ, że nazywa on swoich czytelników „moje małe dzieci”, i zwróć uwagę, że oba wersety kończą siępraworęcznymipojęciami takimi jak „sprawiedliwość” i „prawda”. Dlaczego? Ponieważ Jan był uradowany posiadaniem duchowych synów zrodzonych w prawdzie i sprawiedliwości, a nie nieślubnych dzieci spłodzonych przez oferowanie im „ewangelii” błogosławieństwa i wygody. Jan oddał siebie i w rezultacie otrzymał wiele duchowych dzieci („dawajcie, a będzie wam dane”). Jan rozumiał duchowe znaczenie tego wersetu w Starym Testamencie:

 

„Oto dzieci są darem Pana, Podarunkiem jest owoc łona.” (Psalm 127:3)

 

W pewnym momencie Piotr przypomniał Jezusowi, że on, a także inni uczniowie zostawili wszystko i poszli za Nim, i teraz starał się dowiedzieć, jaka będzie za to nagroda. Oto, co Jezus odpowiedział:

 

„I począł Piotr mówić do niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą. (29) Jezus odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla mnie i dla ewangelii, (30) który by nie otrzymał stokrotnie, teraz, w doczesnym życiu domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym czasie żywota wiecznego.(Marek 10:28-30)

 

Zauważ, że Jezus mówił o stokrotnym pomnożeniu jeszcze w tym życiu (nie w niebie). Girgaszyccy kaznodzieje, którzy interpretują Pismo swoim naturalnym umysłem mogą z tego fragmentu wyciągnąć wniosek, że wierzący, którzy oddadzą 1 dom ze względu na Pana, zostaną wynagrodzeni 100 nowymi domami. Jednakże ci kaznodzieje, którzy dokonują tak niemądrej interpretacji powinni potem powiedzieć, że żona Piotra musiałaby urodzić 100 nowych dzieci za każde dziecko, które on zostawił kiedy poszedł za Jezusem!!! Powinni także przyznać, że mama Piotra musiałaby urodzić 100 nowych dziewczynek za każdą siostrę Piotra, którą Piotr opuścił podążając za Jezusem!!! Zauważ więc, że Jezus sformułował swoją wypowiedź w powyższym fragmencie w taki sposób, że staje się ona całkowicie niedorzeczna, gdyby interpretować ją w dosłownym znaczeniu. Domy, bracia, siostry, matki, dzieci i pola, do których odnosi się Jezus w wersecie 30 są duchowe, a nawet liczba 100 ma duchowe konotacje. Zwróć uwagę, że liczba „100” składa się z 3 cyfr, pozycja każdej z tych cyfr ma znaczenie: ostatnia cyfra („0” z prawej strony) reprezentuje „ciało„; druga cyfra (środkowe „0„) reprezentuje „duszę„, a największe znaczenie ma początkowa „1” reprezentująca „ducha„. Inaczej mówiąc, Bóg da ci pomnożenie, które wykroczy poza sferę fizyczną i duszewną, i dotrze do sfery duchowej. Zauważ, że liczba „100” jest niczym, jeśli pozbawić ją „1” (t.j. – wartości duchowej). Tak jest z nagrodą, którą otrzymujesz. Jeśli twoja nagroda nie wykracza poza sferę fizyczną i duszewną, to w oczach Boga jest bezwartościowa.

 

Wielu wierzących umyślnie ignoruje duchowe realia i głosi, że Łukasz 6:38 stosuje się do poziomu materialnego i ma rezultaty. Dlaczego? Ponieważ Bóg pozwala, żeby duchowe prawa działały na takim poziomie, jaki wybierzesz. Jeśli w Łukaszu 6:38 widzisz tylko bilet do błogosławieństw finansowych, Bóg pozwoli ci operować na poziomie finansowym, ale uzyskane korzyści będą jedynie doczesne bez żadnych następstw w wieczności; będziesz miał dobrobyt materialny, ale duchowo pozostaniesz bezpłodny, ponieważ dla błogosławieństwa materialnego odrzuciłeś duchowe dzieci; ludzie wokół ciebie, których chciałbyś zdobyć dla Pana, nie zostaną zdobyci, ponieważ odrzuciłeś swój duchowy autorytet do zdobycia ich.

 

„Ale biada wam bogaczom, bo już odbieracie pociechę swoją. (25) Biada wam, którzy teraz nasyceni jesteście, gdyż będziecie cierpieć głód. Biada wam, którzy teraz się śmiejecie, bo smucić się i płakać będziecie. (26) Biada wam, gdy wszyscy ludzie dobrze o was mówić będą; tak samo bowiem czynili fałszywym prorokom ojcowie ich.” (Łukasz 6:24-26)

 

A co z „pieniędzmi”?

Jeśli nagrody są duchowe, to skąd mam brać „pieniądze” i inne naturalne rzeczy? Niektórzy wierzący mogą powiedzieć: „Wszystko to, co mówisz o duchowym błogosławieństwem brzmi miło, ale mam rachunki do zapłacenia i dzieci do wykarmienia, człowiek nie żyje tylko w duchu”. Tacy wierzący muszą pamiętać co Pismo Święte mówi o potrzebach materialnych i emocjonalnych:

 

„I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym. (7) Albowiem niczego na świat nie przynieśliśmy, dlatego też niczego wynieść nie możemy. (8) Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym. (9) A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie.(1 Tymoteusz 6:6-9)

 

Jak dzieliliśmy się w poprzednim artykule, Pismo mówi o poprzestawaniu na małym jeśli chodzi o potrzeby doczesne. Przeciwieństwem „poprzestawania na małym” jest „ambicja” czy „dążenie”, i werset 9 mówi o niebezpieczeństwach posiadania ambicji odnośnie rzeczy naturalnych. Mamy być „ambitni” i „dążyć” w Duchu, usilnie pragnąc wypełnienia się Bożych planów w naszym życiu i życiu innych ludzi. Tak długo, jak twoją „ambicją” będzie oglądanie spełnionych Bożych planów i Jego sprawiedliwości na ziemi, twoje potrzeby materialne zostaną wiernie zaspokojone przez naszego Boga, który wie, czego potrzebujemy, zanim jeszcze Go poprosimy:

 

„Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? (32) Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. (33) Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.(Mateusz 6:31-33)

 

Jak dzieliliśmy się w poprzednich artykułach, Bóg wielokrotnie wezwie cię do znoszenia materialnych czy emocjonalnych braków jako czynnika odkupieńczego w życiu innych ludzi. Jednak trzeba rozróżnić pomiędzy brakami wywołanymi grzechem, a niedostatkiem ze względu na innych. Ci na przykład, którzy cierpią trudności finansowe, ponieważ postanowili kupić sobie samochód, którego nie potrzebują, cierpią z powodu chciwości. Z kolei ci, którzy cierpią braki finansowe w wyniku posłuszeństwa – swoimi cierpieniami przełamują bariery na nowe duchowe terytoria. Jednak w takich wypadkach mogę cię zapewnić, że Bóg zaopatrzy wierzącego w każdy posiłek i każdą sztukę odzieży, których potrzeba podczas próby, i będzie też taka sytuacja, że nie będzie posiłku, ponieważ Bóg będzie chciał, żeby wierzący pościł w tym czasie. Należy jednak zauważyć, że tego rodzaju ofiary są całkowicie dobrowolne. W chwili, kiedy wierzący świadomie powie do Boga: „Rezygnuję, Panie; to cierpienie jest zbyt intensywne dla mnie, chcę „dobrego życia””, można mieć pewność, że Bóg usunie wierzącego ze swojej ochotniczej armii i przywróci go do stanu finansowego i emocjonalnego komfortu, ale można też mieć pewność, że taki wierzący nie wejdzie do życia wiecznego, nawet jeśli nie pójdzie do piekła.

 

Musimy także wspomnieć, że ci, którzy cierpią ze względu na Pana mogą zostać w pewnym momencie wezwani do zaprzestania swojego cierpienia, kiedy to cierpienie spełni swój cel; Bóg nie jest sadystycznym promotorem bezmyślnego cierpienia. Musimy także zrozumieć, że nawet cierpienie spowodowane grzechem w naszym życiu może być (i często jest) zabierane, kiedy duchowy korzeń, który doprowadził do tego grzechu zostanie usunięty z naszego serca. Jak powiedzieliśmy wcześniej, uzdrowienia Jezusa generalnie dokonywały się po głoszeniu, które rozprawiało się z duchowymi korzeniami grzechu i nieprawości w życiu ludzi. Zaraz po rozprawieniu się z korzeniami niesprawiedliwości, Pan przystępował do uzdrowienia doprowadzając do fizycznej i proroczej manifestacji odbudowy, która dokonała się w świecie duchowym.

 

Kiedy przywiązujemy większą wagę do realiów duchowych, a pomniejszamy znaczenie błogosławieństw materialnych i emocjonalnych, musimy uważać, żeby nie popaść w „duchową izolację”. Pan nie powołuje nas wszystkich do życia na bezludnej wyspie, całodziennych modlitw i życia w oderwaniu od ziemi, (ale jeśli Bóg powie ci, żebyś to zrobił dosłownie, to musisz to zrobić!) Ośmieliłbym się powiedzieć, że ci, którzy usilnie szukają Bożej woli, w pewnym sensie żyją na „bezludnej wyspie” (oddzieleni o życiowych trendów), modląc się „cały dzień” (w stałej komunii z Bogiem), i żyją w „oderwaniu od ziemi” (zadowalając się tym, co praca zapewnia im w sensie naturalnym, nie mając wielkich ambicji w rzeczach materialnych). Jednakże ta duchowa (i czasami fizyczna) izolacja nie przeszkadza tym, którzy szukają Bożego królestwa, w podłączeniu do Ciała Chrystusa na poziomie duchowym i w skupianiu się na tym, żeby Boża wola i plany wypełniły się w życiu innych ludzi.

 

Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że ci, którzy są duchowi widzą duchowe znaczenie wszystkiego, co się dzieje, nawet jeśli to dzieje się w naturalnej rzeczywistości. Na przykład, jeśli Bóg dał ci dar do gry w „piłkę nożną”, i umieszcza cię w potężnym europejskim klubie, takim jak Juventus, Bayern Monachium, czy Manchester United, powinieneś postrzegać każdy mecz, w którym grasz jako „punkt kontaktowy”, t.j. – jako okazję do usługiwania Bożą obecnością każdemu człowiekowi, który uczestniczy w grze lub ogląda ją w telewizji – i to usługiwanie odbędzie się dzięki „zaledwie” fizycznej obecności w grze. Jeśli grasz w ofensywie, powinieneś postrzegać zdobycie każdego gola jako okazji do usługiwania Bożą obecnością i oddania Mu chwały, kiedy kamera pokazuje ciebie i ludzie podświadomie dostrzegą cichą, ale prawdziwą obecność Jezusa w twoim życiu, a ty powinieneś widzieć zdobycie bramki jako proroczą manifestację przełomu, zwycięstwa zdobytego w świecie duchowym, przez co uwielbi ono Boga na Ziemi i pobłogosławi innych ludzi. Girgaszyccy wierzący mają trudności w dostrzeżeniu duchowych wartości „małych” rzeczy, które dokonują się w naturalnym świecie, myśląc, że my wszyscy wychodzimy z duchowych realiów za każdym razem, kiedy wychodzimy z budynku kościoła. My jesteśmy świątynią Boga (nie budynek), i Bóg pozostaje wewnątrz nas, bez względu na to gdzie jesteśmy czy co robimy, i mamy możliwość głoszenia Jezusa innym, nawet nie wypowiadając żadnego słowa. Ci, którzy wierzą, że jedynym sposobem głoszenia jest wypowiadanie słów jawnie przyznają, że umieścili swoją wiarę w tym, co można zobaczyć naturalnym umysłem, i zapomnieli, że 1,000,000 religijnych słów wypowiedzianych w mocy ciała ma się nijak do 1 słowa wygłoszonego w Duchu, bo nasza wojna ma być prowadzona Mieczem Ducha, a nie bronią cielesną:

 

„Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!” (Jeremiasz 17:5)

 

„Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów.” (Zachariasz 4:6)

 

Kochaj swoich wrogów

Jak powiedzieliśmy na początku tego artykułu, Łukasz 6:38 mówi, że jeśli dajemy, Bóg da nam duchowych synów i córki. Co wobec tego powinniśmy dawać? Żeby odpowiedzieć musimy przeczytać wersety przed Łukasza 6:38:

 

„Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie obfita nagroda wasza, i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych. (36) Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz. (37) I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.(Łukasz 6:35-37)

 

Kiedy Bóg mówi nam, żebyśmy kochali naszych nieprzyjaciół (w35), to mówi nam, żebyśmy widzieli potencjał w tych, których cielesna przyziemność doprowadziła do wejścia w konflikt z nami, kiedy chodzimy w Duchu:

 

„Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.(Galatów 5:17)

 

Słowo „ciało” w Piśmie jest generalnie związane z „ziemskością”, ponieważ ciało jest „prochem ziemi” (Rodzaju 3:19), a ziemskość jest związana z duchem Girgaszyty. Bóg wzywa nas zatem do miłowania tych, którzy są „przeciwko” nam, którzy stali się naszymi wrogami ponieważ Duch Boży w nas sprzeciwia się ich przyziemności. Kiedy studiujemy słynny „rozdział o miłości” — 1 Koryntian rozdział 13 — staje się ewidentne, że miłość oznacza ofiarę, a ofiara wskazuje na służbę proroczą, ponieważ prorocy są przeznaczeni do składania swojego życia w ofierze ze względu na Bożą wizję i Boże plany. Jak dzieliliśmy się w poprzednich artykułach, Girgaszyci nienawidzą proroków, więc wygląda na to, że Bóg wzywa nas do składania naszego życia proroczo w ofierze za Girgaszytów. Nawet jeśli Girgaszyci porzuclili swoje prorocze powołanie, my, jako wierzący w Duchu, musimy być w stanie zobaczyć to powołanie dla nich i przelać naszą krew (duchowo, a czasami dosłownie), żeby oni także mogli je zobaczyć.

 

Wszystko to razem oznacza, że kiedy Bóg mówi nam, żebyśmy „kochali naszych nieprzyjaciół”, to mówi nam, żebyśmy się zachowywali wobec Girgaszytów jak prorocy. W oparciu o zacytowany powyżej Galatów 5:17, to wywoła jeszcze więcej wrogości pomiędzy nami i Girgaszytami. „Miłowanie naszych nieprzyjaciół” wywoła więc paradoksalny efekt doprowadzając do ostrzejszej wojny i konfliktu z nimi. To dlatego nauczycielom Prawa (którzy wszyscy byli Girgaszytami) nie podobał się prorok Jezus, kiedy przemawiał (Łukasz 11:45-52). Zamiast głosić pokój i pojednanie z Girgaszytami, Jezus mówił tak, że narastał w nich gniew. Boża miłość wywołuje wojnę na ziemi, nie pokój, przynajmniej w krótkim okresie:

 

„Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie. (52) Odtąd bowiem pięciu w jednym domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema; (53) będą poróżnieni ojciec z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a synowa z teściową.(Łukasz 12:51-53)

[W wersecie 53 „ojciec” reprezentuje osobę w autorytecie, która próbuje przestrzegać girgaszyckich tradycji, podczas gdy „syn” reprezentuje tych, którzy nie mają autorytetu u ludzi, ale słyszą Boga proroczo i odrzucają girgaszyckie struktury]

 

Czyń dobrze tym, którzy cię nienawidzą

Jednym sposobem jest kochanie naszych wrogów. Innym sposobem jest czynienie dobra tym, którzy nie czynią nam dobra (Łukasz 6:27, 33, i 35). To oznacza trwanie w „dobroci” czy „sprawiedliwości” nawet kiedy działania innych przeciwko nam mogą być próbą odciągnięcia nas od tej „sprawiedliwości”. Słowo przetłumaczone jako „czynić dobrze” to greckie agathopoieo, które jest powiązane z czynieniem „dobra” w sensie „moralnym i prawnym„, a nie z „dobrem” w sensie bycia „miłym i uprzejmym„. „Czynienie dobra” zatem pociąga za sobą sądzenie i konfrontowanie umyślnego grzechu; bycie „miłym” w takich wypadkach mogłoby tylko pomóc siać ferment i promować niesprawiedliwość, która już jest wyhodowana wewnątrz tej osoby, a nie stanowią „czynienia im dobra”. Jak już mówiłem wielokrotnie, osądzanie i konfrontacja, które są konieczne w takich przypadkach, mogą przyjąć formę „cichego oburzenia” (Dzieje Ap. 17:16), ale może być „głośne” i bezpośrednie (Mateusz 3: 7). W każdym przypadku Bóg powie nam, który z tych sposobów należy zastosować.

 

Jak powiedzieliśmy wcześniej, czynienie „dobra” czy „sprawiedliwości” jest najbardziej związane ze służbą apostolską, ponieważ apostołowie zostali wyznaczeni do wydawania sądów, a sądy wprowadzają sprawiedliwość (Izajasz 32:16). Jak powiedzieliśmy już wcześniej, Kananejczycy nienawidzą sądów i nienawidzą tych, którzy sądzą, to znaczy, że nienawidzą tych, którzy przejawiają prawdziwe namaszczenie apostolskie. To dlatego Pan mówi o czynieniu dobra tym, którzy „cię nienawidzą” (Łukasz 6:27). Nawet jeśli Kananejczycy odrzucają apostolską sprawiedliwość i sądy, my, jako wierzący w Duchu, musimy być gotowi, aby trzymać się sprawiedliwości i sadów wystarczająco długo, aby Kananejczycy zrozumieli, że bez wyroków, nie ma sprawiedliwości, i że bez sprawiedliwości nie może być prawdziwego pokoju z Bogiem.

 

Wobec powyższego możemy powiedzieć, że „czynienie dobra tym, którzy nas nienawidzą” (Łukasz 6:27) oznacza zachowywanie się jak apostołowie w stosunku do Kananejczyków. Ponieważ Kananejczycy nienawidzą apostołów dlatego, że „za bardzo osądzają”, wynika z tego, że czynienie „dobra” czy „sprawiedliwości” tylko wzmoże ich gorycz i pretensje wobec nas. Praktykowanie Bożej dobroci odniesie więc kuriozalny efekt w postaci zwiększenia nienawiści. To dlatego faryzeusze (którzy w sobie mieli silną żyłkę kananejską) coraz bardziej nienawidzili Jezusa za każdym razem, kiedy wygłaszał przeciwko nim ostre słowa sądu. Zamiast stawiać na miłość i zrozumienie faryzeuszy, Jezus cały czas wygłaszał takie rzeczy, które ich jeszcze bardziej rozsierdzały, aż do tego stopnia, że Go zabili. Boża dobroć sprowadza na ziemię nienawiść, nie miłość, przynajmniej w krótkim okresie czasu.

 

Podsumowując to wszystko, co powiedzieliśmy dotychczas, możemy stwierdzić, że miłość prorocza doprowadza do wojny, podczas gdy dobroć apostolska doprowadza do nienawiści. W przeciwieństwie do tego, co hipisi mówili w latach 60-ych ubiegłego wieku, Boże metody doprowadzają do „wojny i nienawiści„, a nie do „pokoju i miłości„!!! Jednakże przejście przez krótkotrwały okres „wojny i nienawiści” jest konieczne, aby uzyskać prawdziwe i wieczne „pokój i miłość”.

 

Większość ludzi woli nie praktykować proroczej miłości i apostolskiej dobroci z powodu wynikających z nich wojny i nienawiści. Kto chce cały czas walczyć z ludźmi? Kto chce być znienawidzony przez wszystkich? Wszyscy byśmy woleli, żeby na świecie nie było konfliktów, i żeby wszyscy nas kochali. Ale jedynym sposobem do zebrania Bożego wiecznego żniwa jest przejście przez krótkotrwałą wojnę i nienawiść ze strony Girgaszytów i Kananejczyków. Jeśli jesteś gotowy przetrwać wojnę i nienawiść, zostaniesz dawcą i słowo „dawać” z Łukasza 6:38 będzie miało zastosowanie do ciebie.

 

Warto skomentować, że „czynienie dobra tym, którzy nas nienawidzą” oznacza także sprawiedliwe traktowanie Kananejczyków. Fakt, że nas nienawidzą nie powinien stanowić pretekstu do traktowania ich niesprawiedliwie. Jeśli nam się to przydarzy, to będziemy sądzeni w oparciu o nasze osobiste urazy, gdyż mogliśmy się zachować zupełnie jak oni. Kananejczycy obrażają się kiedy są sądzeni; pielęgnują osobiste urazy wobec tych, którzy ich sądzą i są jak drapieżniki oczekujące na pierwszą możliwą okazję do wydania wyroku. Tak jakby mówili do siebie:

Ten gość myśli, że jest bardziej sprawiedliwy niż ja. Poczekam, aż zrobi coś, co można zakwestionować! Kiedy tak się stanie, będę go miał i pokażę światu, że nie jest taki sprawiedliwy za jakiego chce uchodzić„.

 

Coś takiego zrobił Cham swojemu ojcu Noemu. Kiedy zobaczył nagiego Noego leżącego na ziemi, poszedł i powiedział o tym braciom, nie dlatego, że zależało mu na sprawiedliwości, ale chciał odpłacić ojcu za wszystkie te sytuacje, kiedy Noe go osądzał. Kananejczycy są bardzo mściwi wobec tych, którzy ich osądzają, jak widzimy w Księdze Rodzaju 19:4-6. Są jak wściekłe psy, które przy najmniejszej okazji rzucają się na pracowników sprawiedliwości. W większości przypadków uraza Kananejczyków przynagla ich do bardzo ostrego i niesprawiedliwego potępiania ludzi, którzy nie uczynili nic złego (przynajmniej w oczach Boga).

 

Prawdziwe sądy apostolskie

Kiedy Pan mówi nam, żebyśmy nie sądzili (Łukasz 6:37), to musimy przyznać, że nie jest to zakaz wygłaszania sądów. Jak studiowaliśmy w poprzednim artykule, taki wniosek mógłby być w sprzeczności nie tylko z innymi miejscami w Piśmie, ale jest także filozoficznie wewnętrznie sprzeczny; ci, którzy potępiają ludzi, którzy sądzą – automatycznie potępiają siebie, ponieważ, potępiając tych, którzy sądzą, pełnią funkcję sędziów innych ludzi. Gdy czyta się słowa Jezusa we wszystkich czterech Ewangeliach (Mateusza, Marka, Łukasza i Jana), staje się oczywiste, że Jezus często mówił rzeczy w taki sposób, aby zapewnić, że będą one absurdalne i wewnętrznie sprzeczne, gdyby interpretować je dosłownym umysłem Girgaszyty. Co zatem Pan miał na myśli, gdy powiedział: „Nie sądźcie”? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy udać się do Listu Jakuba:

 

„Nie obmawiajcie jedni drugich, bracia. Kto obmawia lub osądza brata swego, obmawia zakon i osądza zakon; jeżeli zaś osądzasz zakon, nie jesteś wykonawcą zakonu, lecz sędzią. (12) Jeden jest zakonodawca i sędzia, Ten, który może zbawić i zatracić. Ty zaś kim jesteś, że osądzasz bliźniego?” (Jakub 4:11-12) 

Zauważ, że powyższy fragment mówi, iż „osądzanie brata” jest równoważne z „osądzaniem prawa”. Dlaczego potępianie innej osoby oznacza potępienie Prawa Bożego? Kiedy zastosujemy to do świeckiego systemu prawnego, będzie to wskazywać, że sędzia potępia system prawny swojego kraju za każdym razem, kiedy skazuje przestępcę na karę więzienia!!! To jest oczywiście niedorzeczne!!! Jednakże jeśli zastanowisz się nad tym, co to znaczy „potępić prawo”, to stanie się ewidentne, że powyższy fragment mówi o tych, którzy osądzają innych w oparciu o ich własny zestaw ludzkich praw i paradygmatów, zamiast osądzać innych w oparciu o Boże prawa i zasady. Kiedy osądzam inną osobę w oparciu o to, co ja postanowiłem nazwać „dobrym” czy „złym”, to tak jakbym mówił do Boga: „Boże, Twój system prawny mi się nie podoba; nie zgadzam się z wieloma twoimi prawami i sądami; dlatego odrzucam Twoje prawa i ustanawiam mój własny zbiór praw, i dopasuję te prawa do moich osobistych upodobań i sądów”. Kiedy to robię, wtedy ja staję się sędzią i prawodawcą, nie uznaję Boga jako jedynego prawodawcy (w12) i nie pozwalam Bogu sądzić innych przeze mnie. W świeckim systemie prawnym sędzia nie może ustanowić swojego własnego zbioru praw; musi stosować prawo ustanowione przez to państwo, które reprezentuje. W podobny sposób ty i ja jako duchowi sędziowie zostaliśmy powołani do stosowania wszystkich praw, które wydał Bóg, a my nie mamy prawa ani odrzucić jakiekolwiek przepisu (bo mi się nie podoba), ani dodać żadnego nowego prawa (ponieważ czujemy, że Bóg „zapomniał” je uwzględnić).

Kiedy człowiek decyduje się zostać sędzią i prawodawcą, zawsze sądzi na podstawie wyglądu zewnętrznego

„Ale Pan rzekł do Samuela: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce.(1 Samuel 16:7)

 

Kiedy sądzimy w oparciu o wygląd zewnętrzny (t.j.- to, co może zobaczyć nasz naturalny umysł), staniemy się niezdolni do dostrzegania u innych ukrytego Bożego potencjału. Kiedy ludzie widzieli celnika Lewiego zbierającego podatki dla rzymskiego okupanta, to widzieli zdrajcę i chciwego szumowinę. Ale kiedy Jezus spojrzał na Lewiego, zobaczył jego przeszły grzech w jego życiu, ale rozpoznał potencjalnego apostoła, ponieważ osądził Lewiego w oparciu o to, co Bóg powiedział do Jego uszu o Lewim, a nie kierował się tym, co mógł zobaczyć w swoim naturalnym zrozumieniu:

 

„A potem wyszedł i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego przy cle. I rzekł do niego: Pójdź za mną. (28) I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim. (29) A Lewi wyprawił wielkie przyjęcie dla niego w domu swoim. I była liczna rzesza celników oraz innych, którzy zasiedli wraz z nimi do stołu. (30) I szemrali faryzeusze i ich uczeni w Piśmie, mówiąc do uczniów jego: Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie? (31) A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. (32) Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych.” (Łukasz 5:27-32)

[Lewi, poborca podatków dla Rzymu stał się apostołem Mateuszem (Mateusz 9:9-13), i napisał Ewangelię według świętego Mateusza]

 

Zwróć uwagę, że Jezus nie podszedł do Lewiego, ale wezwał go do siebie. Inaczej mówiąc, Jezus nie dostosował się do niesprawiedliwości Lewiego, ale raczej wezwał Lewiego, żeby się dostosował do Bożej sprawiedliwości. Kiedy Lewi „zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim” (w28), wtedy rozpoznał swoją niesprawiedliwość i poddał się Bożej sprawiedliwości. Jezus zobaczył w Lewim apostolski potencjał, którego nie mogli zobaczyć uczeni w Piśmie i faryzeusze (w30), ale nadal oczekiwał, że Lewi będzie pokutował zanim zostanie użyty przez Boga; to dlatego werset 32 kończy się wzmianką o „pokucie”.

 

Kiedy Jezus mówi o „przebaczaniu innym” pod koniec Łukasza 6:37 (cytowanego na początku tego rozdziału), to musimy także pamiętać, że Bożym warunkiem uzyskania przebaczenia jest pokuta:

 

„Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu.(Łukasz 17:3)

[Zauważ, że jest tu słowo „jeśli” przed przebaczeniem, przynajmniej według Boga; według pastorów, którzy adaptowali Boże prawa do swoich upodobań, musimy przebaczyć bezwarunkowo bez względu na to, czy tamta osoba pokutuje czy nie.]

 

„Nie będziesz chował w sercu swoim nienawiści do brata swego. Będziesz gorliwie upominał bliźniego swego, abyś nie ponosił za niego grzechu.” (Kapłańska 19:17)

[Lepsze tłumaczenie hebrajskiego tekstu powinno brzmieć: „Nie będziesz nienawidził swojego brata w swoim sercu; będziesz upominał brata swego, abyś nie poniósł jego grzechu„. Innymi słowy, Bóg mówi, że jeśli nie nienawidzę mojego brata, to muszę go upominać (duchowo, a wielokrotnie dosłownie); w przeciwnym razie staję się współuczestnikiem jego grzechu.]

 

„A jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię usłuchał, pozyskałeś brata swego.” (Mateusz 18:15)

 

Nie możemy automatycznie odrzucać innych, kiedy widzimy grzech w ich życiu. Musimy być gotowi popatrzeć ponad tym grzechem i zobaczyć w nich Boży potencjał, tak jak Bóg widzi ten potencjał w nas, kiedy my byliśmy pogrążeni w naszych nieprawościach i grzechach (Efezjan 2:1-3). Musimy „czynić dobrze” wydając duchowe sądy, które przełamią grzech w ich życiu, i jeśli będą szczerze pokutować, musimy być gotowi im przebaczyć, ponieważ kiedy ludzie szczerze pokutują, Bóg im przebacza, a kiedy Bóg im przebacza, my nie mamy prawa zatrzymać ich byłych grzechów przeciwko nim. Jak widzieliśmy w Jakubie 4:11-12, to mogłoby uczynić z nas „prawodawców”, i moglibyśmy potępić duchowe prawa Boże, zastępując Jego dekrety naszymi własnymi.

 

Patrz, inwestuj i rozmnażaj się

Kiedy czytamy Łukasza 6:35-37 (cytowanego powyżej) i wersety, które są przed nim, staje się jasne, że dawanie, do którego odnosi się Pan, dotyczy dwu rzeczy:

  • Widzenia potencjału u innych, nawet jeśli ten potencjał nie jest widoczny dla naturalnego umysłu (t.j.- wzrok apostoła)
  • Inwestowania siebie, aby ten potencjał mógł się objawić, o ile jeszcze tam jest (t.j.- prorocza ofiara)

 

Kiedy „kochamy naszych wrogów” i „czynimy dobrze” poprzez prorocze ofiary i duchowe sądy, stajemy się uczestnikami w odbudowie. Bóg da nam ludzi z trądem (t.j.- grzechem) na nasze „łona”, i w Nim będziemy zamieniać ich trąd w sprawiedliwość i odnowione życie, a ich grzeszne ciało stanie się sprawiedliwe, jak reszta naszego ciała:

 

„Aby ci uwierzyli, że ci się ukazał Pan, Bóg ojców ich, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba, (6) rzekł Pan jeszcze do niego: Włóż rękę swoją w zanadrze. I włożył rękę swoją w zanadrze, a gdy ją wyjął, oto ręka jego była pokryta trądem i biała jak śnieg. (7) I rzekł: Włóż znowu rękę swą w zanadrze; włożył ją ponownie w zanadrze, a gdy ją wyjął ze swego zanadrza, oto była znowu jak reszta ciała.(Wyjścia 4:6-7)

 

Dajemy siebie rozpoznając Boży potencjał u innych i inwestując siebie, aby ten potencjał mógł się zamanifestować. Inwestujemy w Girgaszytów poprzez prorocze ofiary, i inwestujemy w Kananejczyków poprzez apostolskie zastosowanie Bożej sprawiedliwości i sądów (nie naszych własnych). Kiedy chcemy zainwestować siebie w innych, musimy być wrażliwi na głos Ducha, żeby nie inwestować w tych, którzy bezpowrotnie odrzucili swój potencjał. Dawanie siebie za takich ludzi jak Saul czy Ezaw (1 Samuel 16:1, 1 Jana 5:14-17, Hebrajczyków 12:16-17) byłoby stratą czasu, który lepiej spędzić na odbudowaniu kogoś, czyj potencjał jeszcze żyje. Przykazanie „kochania naszych wrogów”, odnosi się zatem do wrogów, których Bóg (nie my) uważa za „nadających się do odbudowy”. To przykazanie służy więc jako wezwanie do spojrzenia ponad wrogością innej osoby, aby ustalić czy wewnątrz tej osoby znajduje się potencjał, o który warto walczyć.

 

Jak dzieliliśmy się w poprzednim artykule, dawanie siebie w sprawiedliwości jest praktykowaniem Bożego miłosierdzia. To znaczy, że według Łukasza 6:38, Bóg daje duchowe dzieci tym, którzy praktykują prawdziwe miłosierdzie. Innymi słowy, miłosierdzie prowadzi do duchowego rozmnożenia.

 

Dzieci w pełni namaszczone

Zgodnie z Łukasza 6:38 dzieci, które zostaną umieszczone na naszym łonie posiadają 4 cechy:

  1. Dobra miara

Greckie słowo przetłumaczone tutaj jako „dobry” to kalos. W przeciwieństwie do agathos (innego słowa oznaczającego „dobry” po grecku), kalos ma powiązania z „użytecznością”, podczas gdy agathos ma powiązania ze „sprawiedliwością”. Przeciwieństwem kalos w grece jest kakos, które znaczy „zły” w sensie „bezużyteczny”.

 

Ze wszystkich 5 służb z Efezjan 4:11 tą, która jest najbardziej związana z „użytecznością” czyznaczącym celemjest służba prorocza, co znaczy, że Bóg obdarzy cię miarą proroczego namaszczenia, którego potem udzielisz dzieciom, które będą ci dane na twoje łono. Zaszczepisz im sens proroczej wizji, a oni będą przekazywać tę proroczą wizję innym.

 

  1. Natłoczona

Akcja „naciskania” ziarna odnosi się do zastosowania Bożych sądów u twoich dzieci (Izajasz 28:28). Ponieważ służbą najbardziej związaną z sądami jest służba apostolska, Łukasz 6:38 stwierdza, że Bóg udzieli ci apostolskiego namaszczenia, żebyś mógł udzielić go dzieciom danym ci na twoje łono. Będziesz ich kształtować w sprawiedliwości i sądach, a oni z kolei będą udzielać sądów i sprawiedliwości innym ludziom.

 

  1. Potrząśnięta

Akcja „potrząsania” ziarna jest proroczym obrazem matki kołyszącej w ramionach niemowlę. To znaczy, że Bóg obdarzy cię namaszczeniem służb żeńskich jak pastor i nauczyciel. Potem udzielisz tego namaszczenia dzieciom, które będą na twoim łonie.

 

  1. Opływająca

To odnosi się do pomnożenia obfitości dzieci, które wskazuje na służbę ewangelisty, ponieważ ewangeliści są duchowymi zdobywcami w Ciele Chrystusa; to oni są zabójcami gigantów, którzy detronizują królów amoryckich i ustanawiają królestwo Boże, wyrywając dla Pana rzesze dusz z uścisku Amorytów. Dlatego Łukasz 6:38 deklaruje, że Bóg obdarzy cię z namaszczeniem ewangelizacyjnym, które doprowadzi cię do posiadania mnóstwa dzieci, a te dzieci z kolei będą miały namaszczenie ewangelizacyjne, które pozwoli im zdobyć rzesze innych dzieci dla Pana.

 

Cecha „opływająca” jest wspomniana na końcu, ponieważ kiedy okażesz się wierny w stosowaniu namaszczenia proroczego, apostolskiego i służb żeńskich w stosunku do dzieci, które On ci dał, wtedy da ci coraz więcej dzieci:

 

„I ja wam powiadam: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków. (10) Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy.(Łukasz 16:9-10)

 

Zauważ, że werset 9 mówi o używaniu naturalnych zasobów do zdobywania przyjaciół dla Pana; zwróć też uwagę, że nagrody, które Pan zapowiada w wersecie 9 są wieczne, nie doczesne.

 

Te 4 cechy wymienione powyżej oznaczają, że Bóg wyposaży cię w namaszczenia 5 służb, abyś mógł udzielać tych namaszczeń dzieciom, które On ci daje. Twoje duchowe dzieci będą „w pełni namaszczonymi” synami i córkami, którzy potrząsną fundamentami Ziemi. Ja wolę mieć 5 takich synów i córek oddanych Panu, niż otrzymać wszystkie samochody i domy świata. Kiedy dajesz, to co masz nadzieję otrzymać?

 

„Żona twoja będzie jak owocująca winnica W obrębie zagrody twojej, Dzieci twoje jak sadzonki oliwne Dokoła stołu twego.(Psalm 128:3)

[W Piśmie „oliwne” mówi o „namaszczeniu”.]

 

Izajasz 63:8

Kiedy ukończyłem ten artykuł, zastanawiałem się nad tytułem: „Łukasz 6:38„, a Pan powiedział do mnie, „Izajasz 63:8„. Kiedy sprawdziłem, oto, co znalazłem:

 

„Wspominam dowody łaski Pana, chwalebne czyny Pańskie, zgodnie ze wszystkim, co nam Pan wyświadczył, tę wielką dobroć, jaką okazał domowi izraelskiemu według swojego miłosierdzia i obfitości swoich łask. (8) Rzekł bowiem: Wszak są moim ludem, synami, którzy nie zawiodą; i tak stał się ich Zbawicielem we wszelkiej ich niedoli.(Izajasz 63:7-8)

[Zwrot „dowody łaski” w wersecie 7 został przetłumaczony z hebrajskiego słowa chesed, które dosłownie znaczy „miłosierdzie”, zatem odnosi się do prawdziwego miłosierdzia, o którym Jezus mówi w Łukasza 6:36. To „wyświadczenie (w ang. okazanie, nadanie)”, o którym mówi werset 7 odnosi się do duchowych dzieci, którymi Bóg nas obdarzył, a namaszczenie, którego On nam udziela jest po to, żebyśmy błogosławili te dzieci. Te „dzieci”, o których mówi werset 8 to dzieci, które zostały umieszczone na naszym łonie, a to, że one „nie zawiodą” oznacza, że będą dziećmi zrodzonymi w prawdzie i sprawiedliwości, a nie nieprawymi dziećmi, zrodzonymi z nastawionych na duszewność obietnic doczesnych błogosławieństw i chiwwickiego komfortu.]

 

Źródło http://shamah-elim.info/luke638.htm

 

 

Jedna odpowiedź to “Łukasz 6:38”

Trackbacks/Pingbacks

  1. Noe Leon – Łukasz 6:38 | niezatrzymywalna - 28 marca 2015

    […] Łukasz 6:38 […]

Dodaj komentarz