Podróż Jonasza

Noe Leon

 

Ten artykuł dotyczy podróży proroka Jonasza w brzuchu ryby i tego jak mamy reagować, kiedy przechodzimy przez dolinę cienia śmierci. Powiemy też jak nasze doświadczenia z cieniem śmierci wpływają na duchową atmosferę wokół nas.

 

Jonasz, uciekający gołąb

Pan powołał proroka Jonasza i posłał go do Niniwy, żeby skonfrontował to miasto z powodu jego niegodziwości:

 

Jonasza, syna Amittaja, doszło słowo Pana tej treści: (2) Wstań, idź do Niniwy, tego wielkiego miasta, i mów głośno przeciwko niej, gdyż jej nieprawość doszła do mnie. (3) Lecz Jonasz wstał, aby uciec sprzed oblicza Pana do Tarszyszu. A gdy przybył do Jaffy, znalazł tam okręt, który miał płynąć do Tarszyszu. I zapłaciwszy za przejazd, wszedł na pokład, aby sprzed oblicza Pana jechać z nimi do Tarszyszu.(Jonasz 1:1-3)

 

Imię „Jonasz (Jonah יוֹנָה)” w hebrajskim dosłownie znaczy „gołąb”. Jak dzieliliśmy się w poprzednich artykułach, gołębie są duchowo związane ze służbą apostolską, która umacnia praworęczne zasady, takie jak prawda, sprawiedliwość i sądy. Nic więc dziwnego, że ojciec Jonasza miał na imię Amittaj, co znaczy „moja prawda”.

 

Jako herold prawdy Jonasz został powołany przez Pana do skonfrontowania Niniwy z Bożą prawdą. Jednak Jonasz nie chciał podążyć za Bożym powołaniem i uciekał sprzed „oblicza Pana” (w2). Słowo „oblicze” zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa panim פָּנִים, które dosłownie znaczy „twarz”. Inaczej mówiąc, Jonasz uciekał od Bożego Oblicza. Dlaczego? Ponieważ w Jego Obliczu jest Boża Chwała (2 Koryntian 4:6, Objawienie 1:16, 2 Koryntian 3:18), i Jego Chwała doprowadza do śmierci to wszystko, co nie jest sprawiedliwe czy wieczne (Objawienie 1:16-17, 1 Tymoteusz 6:14-16, Ezechiel 1:26-28). Oblicze Pana konfrontuje nas z Jego sprawiedliwością i celami, więc niemożliwe jest przebywanie „przed Bogiem” jeśli nasze serca nie są gotowe na trwanie w Jego sprawiedliwości.

 

Uciekając sprzed Bożego Oblicza Jonasz dotarł do Jaffy. Nazwa „Joppa” (czy „Jaffa”) znaczy dosłownie „piękny”, co mówi o „łasce„. Inaczej mówiąc, Jonasz uciekał od Bożej prawdy, aby radować się łaską, jak często się zdarza u wierzących w Ciele Chrystusa.

 

W Nowym Testamencie „gołębica” jest związana z fizycznym pojawieniem się Ducha Świętego na Jezusie:

 

„I zstąpił na niego Duch Święty w postaci cielesnej jak gołębica, i odezwał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.” (Łukasz 3:22)

 

Jak stwierdza Jana 1:6-14 Jezus był „Słowem” (po grecku logos), które zostało posłane przez Boga na Ziemię i stało się ciałem. Ponieważ greckie słowo apostolos dosłownie znaczy „posłany”, a apostołowie są posyłani do głoszenia logos prawdy i sądu, możemy spokojnie powiedzieć, że Jezus w ciele był ucieleśnieniem Bożej apostolskiej prawdy i sprawiedliwości. Jak dzieliliśmy się wcześniej, serce, które trwa w sprawiedliwości przyciąga Boży obłok łaski, ponieważ łaska panuje przez sprawiedliwość (Rzymian 5:21). Jak też już powiedzieliśmy wcześniej, łaska jest ściśle związana ze służbą proroczą, co oznacza, że kiedy trwasz w apostolskiej prawdzie, Bóg wyleje swoją proroczą łaskę na twoje życie. To właśnie stało się, kiedy Duch Święty zastąpił na Jezusa „w postaci cielesnej jako gołębica”. Gołębica mówi o apostolskiej prawdzie, a Duch Święty (Który jest z Natury proroczy) reprezentuje proroczą łaskę. Łukasz 3:22 jest więc sposobem Pana na powiedzenie następującej rzeczy:

„Wyleję Moją proroczą łaskę na tych, których życie jest ucieleśnieniem prawdy i sprawiedliwości” 

 

Zamiast trwać w apostolskiej gołębicy-prawdzie i dążyć do Bożej proroczej łaski, Jonasz postanowił porzucić prawdę i pójść za ziemską łaską i błogosławieństwami (reprezentowanymi przez Jaffę). Zdecydował, że ucieknie przed Słońcem Sprawiedliwości (Malachiasz 3:20), które wschodzi na wschodzie i próbował udać się jak najdalej na zachód. Nikt nie zna dokładnego położenia „Tarszyszu”, ale większość uważa, że to było albo na Cyprze albo w Hiszpanii, które znajdują się na zachód od Izraela.

 

Jonasz Girgaszyta

Nazwa „Tarszysz” dosłownie znaczy „żółty jaspis„. Kolor żółty wskazuje na następujący fragment:

 

„Jeżeli u mężczyzny lub kobiety wystąpi schorzenie na głowie lub na brodzie, (30) to kapłan obejrzy to schorzenie. Jeżeli stwierdzi, że na skórze powstaje wgłębienie i włosy na nim są żółte i cienkie, to kapłan uzna go za nieczystego. Jest to liszaj, trąd głowy lub brody. (31) A gdy kapłan obejrzy ten zaraźliwy liszaj i stwierdzi, że nie ma wgłębienia na skórze, ale nie ma też na nim ciemnych włosów, to kapłan odosobni dotkniętego tym zaraźliwym liszajem na siedem dni. (32) A gdy siódmego dnia kapłan obejrzy to schorzenie i stwierdzi, że liszaj się nie rozszerza i nie ma na nim żółtych włosów ani wgłębienia na skórze, (33) niech się dotknięty liszajem da ogolić, lecz samego liszaju niech nie goli. Kapłan zaś odosobni go powtórnie na siedem dni.” (Kapłańska 13:29-33)

 

Zauważ, że kolor „żółty” odnosi się do „trądu„. Nawet pomimo, że trąd generalnie może reprezentować „grzech”, to najbardziej bezpośrednio wskazuje w Piśmie na „girgaszycką przyziemność„. Trąd jest chorobą skóry, w której ciało człowieka gnije i rozpada się, podczas gdy ta osoba wciąż żyje. To jest obraz Girgaszyty, który umarł dla swojego proroczego, wiecznego powołania, wybierając przyziemną egzystencję; inaczej mówiąc Girgaszyta jest „chodzącym trupem„.

 

Fakt, że trąd jest chorobą skóry jest obrazem tego, że Girgaszyci żyją swoim życiem opartym na tym, co można zobaczyć naturalnym umysłem. Girgaszyci skupiają się na tym, co widzialne a są niezdolni do dostrzegania tego, co niewidzialne; inaczej mówiąc, ich „wzrok duchowy” ma jedynie „głębokość skóry” (zauważ, że zacytowany powyżej fragment mówi o kapłanie oceniającym czy „liszaj” nie „ma wgłębienia” — w32).

 

Możemy więc powiedzieć, że ucieczka Jonasza do Tarszyszu jest proroczym obrazem tego, jak Jonasz próbował uciec od swojego wiecznego, proroczego powołania, aby żyć w girgaszyckiej przyziemności i konformizmie. Jak już mówiliśmy wcześniej, Girgaszyci wolą skupić się na ziemskich rzeczach doczesnych, ponieważ dążenie do rzeczy wiecznych i duchowych pociąga za sobą płacenie ceny, której Girgaszyci nie chcą zapłacić.

 

Jak pewnie wiesz, Bóg nie zostawił Jonasza samego, więc wysłał potężną nawałnicę skierowaną przeciwko statkowi, na którym Jonasz uciekał:

 

„Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie. (5) Wtedy żeglarze przestraszyli się i każdy wołał do swojego boga; sprzęt, który był na okręcie, wyrzucili do morza, aby zmniejszyć ciężar. Jonasz zaś zszedł na sam dół okrętu i zasnął twardym snem. (6) Wtedy podszedł do niego kapitan okrętu i tak rzekł do niego: Dlaczego śpisz? Wstań, wołaj do swojego Boga! Może Bóg wspomni na nas i nie zginiemy.” (Jonasz 1:4-6)

 

Fakt, że Jonasz „zszedł na sam dół okrętu” (w5) jest obrazem tego, że Jonasz zszedł ze swojego wysokiego powołania proroczego do girgaszyckiej ziemskości. „Dół (w ang. odszedł na bok)” okrętu reprezentuje to, że Jonasz „zboczył” odchodząc od Bożych celów. Zamiast walczyć w Bożych wojnach duchowych, wypadł „z gry”, że tak powiem, aby żyć na swojej chiwwickiej emeryturze w Tarszyszu. Jest bardzo wielu ludzi, którzy chodzą do kościoła, śpiewają w chórze i są „diakonami”, ale dawno, dawno temu odeszli na emeryturę z Bożych planów duchowych. Girgaszycką pomyłką jest ograniczanie „służenia Bogu” do wykonywania czynności związanych ze służbą kościelną. Żeby naprawdę służyć Bogu, musimy być gotowi wylać nasze życie jako żywą ofiarę ze względu na Boże plany wobec innych. Służenie Bogu pociąga za sobą strapienie, niedolę, ból i cierpienie w naszym życiu osobistym, i większość tych ofiar będzie niedostrzegalna dla innych. Służenie Bogu zakłada bezpośredni i intymny związek z Nim, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, co Bóg (nie człowiek) chce z nami zrobić. Służenie Bogu nie może ograniczać się do realizacji gotowej listy wybranych zewnętrznych działań religijnych.

 

Fakt, że Jonasz „położył się (w ang.)” (w5) znowu wskazuje na to, że zszedł do poziomu girgaszyckiej ziemskości i stał się „jednym z Ziemią”, zamiast dążyć do bycia „jednym z Bogiem” (który w Piśmie jest nazwanyżyciem wiecznym„).

 

Fakt, że Jonasz „zasnął twardym snem” (w5) pokazuje, że uwaga Girgaszyty jest skupiona na ziemskich rzeczach, co czyni go pogrążonym we śnie wobec spraw duchowych. Znam wielu wierzących, którzy są dziarscy i obudzeni, gdy udają się do kościoła w niedzielę rano, ale zasypiają w 5 minucie kazania; wiele razy jest to oznaką silnego wpływu Girgaszyty na życie tego człowieka. Jeśli „SSK” („syndrom senności na kazaniu”) jest powszechny w całym zgromadzeniu, może to oznaczać, że kaznodzieja wygłasza zbyt wiele girgaszyckich kazań w oparciu o dosłowną interpretację Pisma. Wszędzie tam, gdzie jest „duchowa senność”, istnieje wyraźna obecność ducha Girgaszyty, albo u słuchaczy albo u głoszących.

 

Słowo przetłumaczone jako „wiatr” w Jonasza 1:4 jest hebrajskim słowem ruach רוּחַ, które oznacza także „ducha”. Możemy zatem spokojnie powiedzieć, że wiatr był duchową manifestacją sądu zesłanego przez Boga, żeby skonfrontować Jonasza, ale Jonasz był w stanie smacznie spać pośród tej duchowej manifestacji, ponieważ spał w swojej przyziemności. Z kolei ci marynarze rozeznali, że ten wiatr był boską manifestacją wywołaną przez duchowy korzeń, a nie był to zwykły sztorm na morzu. To dlatego wszyscy oni zaczęli wołać „każdy do swojego boga” (w5).

 

Ci marynarze zaczęli wyrzucać „sprzęt” do morza, żeby odciążyć statek (w5). Słowo „sprzęt” zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa kelaj כֵלַי, które już spotkaliśmy wcześniej studiując Izajasza 32:7; i jak widzieliśmy wcześniej, to słowo wskazuje na „metody” czy „procedury”. Możemy zatem powiedzieć, że te „sprzęty” reprezentują ziemskie, oparte na umyśle metody czy procedury, które Girgaszyci ustanowili, żeby zorganizować swoją doczesną egzystencję. Wyrzucając „sprzęty”, marynarze w pewnym sensie mówili do Boga: „Nie chcemy Cię gniewać, Panie, swoimi ziemskimi metodami, więc chcemy je wyrzucić, abyśmy mogli znaleźć łaskę w Twoich oczach”.

 

Dzieliliśmy się także, że Girgaszyci są pracoholikami, którzy działają jak magazyny gromadzące ziemskie błogosławieństwa w nadziei, że któregoś dnia na emeryturze będą się nimi radować. Podczas gdy Girgaszyci zasypiają względem spraw duchowych, są tak bardzo podekscytowani ziemskimi rzeczami, że często pozbawiają się snu popadając w bezsenność i obsesję na punkcie osiągnięcia celów ziemskich. Girgaszyci prowadzą życie obciążone ciągłymi troskami i obawami, i nie są w stanie mieć prawdziwego pokoju umysłu. Odciążając statek, żeglarze proroczo mówi do Boga: „Już nie chcemy obciążać naszego życia ziemskimi troskami; chcemy być wystarczająco lekkimi, żebyśmy mogli być łatwo przenoszeni przez wiatry Twojego Ducha, bez żadnych ziemskich obciążeń pociągających nas w dół”.

 

Fakt, że marynarze walczyli, żeby nie utonąć jest także proroczym obrazem ich walki o uwolnienie od wpływów Girgaszyty. Jak dzieliliśmy się wcześniej, Girgaszyci wyglądają dla Boga jak „egoistyczne świnie”, które umierają przez utonięcie, ponieważ umierają ze swoją krwią (t.j.- życiem) wewnątrz siebie, nie przelewając jej w ofierze ze względu na innych. Podczas gdy marynarze walczyli, żeby nie utonąć, Jonasz smacznie spał, ponieważ pogodził się z duchowym utonięciem swojego proroczego powołania.

 

Prorocza przypadkowość

Po tym, jak marynarze wyrzucili „sprzęty” (t.j.- ziemskie metody, oparte na logice), zwrócili się do nielogicznej metody znalezienia duchowej przyczyny sztormu:

 

„I rzekł jeden do drugiego: Szybko! Rzućmy losy, aby się dowiedzieć, z czyjej winy spadło na nas to nieszczęście! Gdy więc rzucili losy, los padł na Jonasza. (8) Wtedy rzekli do niego: Powiedzże nam, z czyjej winy spadło na nas to nieszczęście, jakie jest twoje rzemiosło, skąd pochodzisz, jaki jest twój kraj i z którego ludu jesteś?(Jonasz 1:7-8)

 

Zwróć uwagę, że członkowie załogi nie wdawali się w „logiczne” dyskusje, które by analizowały możliwe „przyczyny” i „potencjalne, wykonalne rozwiązania” problemu, z którym się zmagali. Już wyrzucili za burtę ziemskie metody, oparte na logice, ponieważ wiedzieli, że problem miał duchowe korzenie. Przystąpili więc do „rzucania losów”.

 

Jak dzieliliśmy się w poprzednich artykułach, Girgaszyci są antyproroczy. Problem Girgaszyty wymaga zatem proroczego rozwiązania. Kiedy członkowie załogi postanowili „rzucać losy”, to polegali na „intuicyjnej przypadkowości”, która jest pojęciem leworęcznym. Ze względu na swoją komponentę emocjonalną, prorocy mają zdolność intuicyjnego podążania za prowadzeniem Ducha, jak żaglowiec kierowany przez prądy wiatru, albo orzeł, który miękko ślizga się po strumieniach powietrza w górnych warstwach atmosfery:

 

„Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. (6) Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. (7) Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. (8) Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.” (Jan 3:5-8)

[Zwrot „się narodziło z ciała” wskazuje na rzeczy uzyskiwane ludzkimi, ziemskimi metodami. Zwrot „narodzić się z Ducha” wskazuje na rzeczy uzyskiwane metodami Ducha.]

 

„Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, (9) lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.(Izajasz 55:8-9)

[Ludzie prowadzeni przez Ducha rozeznają, że Bóg myśli na wyższym poziomie, i że wie o rzeczach, o których my nie wiemy. Ludzie prowadzeni przez Ducha robią rzeczy, które są nielogiczne dla naturalnego umysłu, ale wiedzą, że te „nielogiczne działania” będą się zawsze sprawdzały jako właściwe, ponieważ Boże myśli zawierają „informacje”, które są nieprzyswajalne dla naturalnego umysłu.]

 

„Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. (30) Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, (31) lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.(Izajasz 40:29-31)

[Werset 30 wskazuje na tych, którzy polegają na cielesnym ramieniu (Jeremiasz 17:5-6), podczas gdy werset 31 wskazuje na tych, którzy polegają na Duchu (Jeremiasz 17:7-8)]

 

Ludzie proroczy, prowadzeni przez Ducha są wolni od ciężaru girgaszyckiego znużenia. Mogą latać ponad przyziemnością i podążają za podpowiedziami Ducha słuchając Jego głosu (Jan 3:8). To nie znaczy, że ludzie proroczy kompletnie pogardzają rozumem. Zwróć na przykład uwagę jak załoga statku przepytuje Jonasza po tym, jak los wskazał na niego. Bóg wzywa nas do polegania na Jego głosie, abyśmy podążali we właściwym kierunku; ale kiedy już pokaże nam właściwy kierunek, wzywa nas, żebyśmy użyli naszego rozumu (w Nim), aby dotrzeć do korzenia problemu. To jak z osobą, która szuka zakopanego skarbu i zostaje doprowadzona do tego miejsca, gdzie trzeba kopać. Kiedy już się tam znajdzie, musi wziąć łopatę i kopać! Ale kopanie też musi być prowadzone w Nim. To znaczy, że musimy zważać na nieoczekiwane wskazówki odnośnie kopania. Bóg może nam powiedzieć, żebyśmy kopali bardziej w lewo, albo zmienili łopatę w połowie kopania.

 

Nasze umysły są także bardzo ważne w wydawaniu sądów. Boże prawa i zasady są przechowywane w naszych umysłach; nasze umysły łączą potem Boże prawa z duchową logiką, żeby dokonać sądu. Sumienie mieszka w umyśle, i służy jako pomieszczenie dla „jurorów, (ławy przysięgłych w USA)” w którym zapadają wyroki. W Bożej mądrości, nasze umysły działają jak „czynniki sądzenia„, które wyzwalają Boże sądy na Ziemię.

 

„Nielogiczne” rozwiązanie

Po tym, jak załoga statku przesłuchała Jonasza, oto co się stało:

 

„Nadto rzekli do niego: Co poczniemy z tobą, aby morze uspokoiło się i zaniechało nas, bo morze, im dłużej, tym bardziej się burzy? (12) Wtedy rzekł do nich: Weźcie mnie i wrzućcie do morza, a morze uspokoi się i zaniecha was, bo wiem, że z powodu mnie zaskoczyła was ta wielka burza. (13) Lecz ci mężowie wiosłowali, chcąc się dostać do brzegu, nie mogli wszakże, gdyż morze coraz bardziej burzyło się przeciwko nim. (14) Wtedy wzywali Pana, mówiąc: O Panie! Nie dopuść, abyśmy zginęli z powodu tego człowieka, i nie obarczaj nas winą przelania krwi niewinnej, bo Ty, o Panie, czynisz, co chcesz. (15) Wzięli więc Jonasza i wrzucili do morza; wtedy morze przestało się burzyć. (16) A ci mężowie bardzo się zlękli Pana; złożyli więc Panu ofiarę i uczynili śluby.(Jonasz 1:11-16)

 

Zwróć uwagę, że Jonasz podał załodze bardzo „nielogiczne” rozwiązanie problemu: „Wrzućcie mnie do morza” (w12). Do pewnego stopnia jest to godne pochwały, że członkowie załogi byli początkowo niechętni wyrzuceniu Jonasza za burtę, robili wszystko, co w ich mocy, aby dobić do brzegu. Jednakże kiedy już się zorientowali, że ich ludzkie wysiłki nie skutkują, zostali zmuszeni do przyjęcia Bożego rozwiązania problemu, i wyrzucili Jonasza za burtę.

 

Fakt, że najpierw wzywali Boga, nie chcąc przelewać „niewinnej krwi” (w14) pokazuje, że ci mężczyźni nie byli „zabójcami proroków”. Szanowali przybysza Jonasza pomimo, że wiedzieli, iż to on był powodem ich problemów. Mieli dla niego współczucie i próbowali zachować jego życie. Ale w końcu zrozumieli, że aby podobać się Bogu (w14), Jonasz musiał odejść!

 

Fakt, że „wzięli Jonasza” (w15) zanim go wyrzucili ma prorocze znaczenie: podnieśli Jonasza z jego girgaszyckiej przyziemności, w której próbował leżeć i spać, a potem posłali go z powrotem do wypełnienia jego proroczego, wiecznego powołania.

 

A Jonasz taki nie był…

Po wyrzuceniu go za burtę (Jonasz 1:16), mężczyźni

  • … bardzo zlękli się Pana

Prorok musi być odważny i nie bać się ludzi. Kluczem do uniknięcia podejmowania decyzji w duchu Girgaszyty jest bardziej bać się Boga niż ludzi. Bojaźń Pana prowadzi do apostolskiej mądrości.

 

  • … złożyli Panu ofiarę i uczynili śluby

Prorok musi być gotowy złożyć swoje życie w ofierze ze względu na Boże cele; możemy zatem powiedzieć, że załoga podjęła decyzję o złożeniu ofiary pod proroczym namaszczeniem.

 

Będąc we wnętrzu ryby, Jonasz stwierdza:

 

„Lecz ja pragnę ci złożyć ofiarę z głośnym dziękczynieniem, spełnię, co ślubowałem. U Pana jest wybawienie.” (Jonasz 2:10)

 

Zwróć uwagę, że Jonasz dobrowolnie ślubował Bogu. Jednakże, gdy Jonasz umykał od Bożego Oblicza i nie dotrzymywał swojej obietnicy wobec Boga, Bóg nadal uważał go za odpowiedzialnego. Jonasz miał „zobowiązania wynikające z kontraktu” i Pan nie miał zamiaru mu odpuścić. To dlatego wywołał wiatr i burzę uniemożliwiając Jonaszowi poniesienie duchowej śmierci w Tarszyszu. To ilustruje wspaniałą zasadę: możesz dobrowolnie związać się z Panem, i Pan będzie działać w tobie, abyś spełnił złożone przez ciebie obietnice. Nasze chodzenie z Bogiem jest sprawą zobowiązania, nie siły. Ty dostarczasz zobowiązanie; On troszczy się o siłę. Wszystko o co cię prosi to dyspozycja poddanego serca, które dobrowolnie wiąże się z celami i pragnieniami Boga poprzez rozważne i szczere słowa. On potem zatroszczy się o te obszary w twojej duszy, które mogłyby być przeszkodą w realizacji planów Boga w twoim życiu. Umieramy dla siebie na podstawie deklaracji słów.

 

Poprzez swoje działania następujące po wyrzuceniu Jonasza za burtę, załoga statku zaświadczyła, że absolutnie nie byli Girgaszytami. Chociaż nigdy nie słyszałem żadnego kaznodziei komentującego ich zachowanie, to po przestudiowaniu 1 rozdziału Jonasza staje się ewidentne, że ci mężczyźni byli w głównej mierze odpowiedzialni za odnowę Jonasza jako proroka. Byli tacy, jakim nie chciał być Jonasz i posłużyli jako naczynia udzielenia, przez które Bóg odnowił u Jonasza to, co ten tak beztrosko odrzucił. Mają u Boga zasługę za tych 120,000 ludzi, którzy w końcu zostali zbawieni w Niniwie po głoszeniu Jonasza (Jonasz 4:11). Byli współpracownikami Jonasza i mają udział w wiecznej nagrodzie.

 

Współczujący wyzwoliciel

Jak wszyscy pamiętacie, Jonasz po wyrzuceniu go ze statku został połknięty przez rybę:

 

„Lecz Pan wyznaczył wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce.(Jonasz 2:1)

 

W Jonasza 1:2 Pan nakazał Jonaszowi pójść do Niniwy, tego „wielkiego miasta”. Słowo przetłumaczone jako „wielki” w Jonasza 1:2 to po hebrajsku gadol גָּדוֹל, które jest tym samym słowem, które pojawia się w Jonasza 2:1 w odniesieniu do ryby. Ta ryba reprezentuje Niniwę. To miasto znajdowało się pod wielkim duchowym uciskiem, a doświadczenia Jonasza wewnątrz ryby reprezentują duchową rozpacz, która panowała w Niniwie. To było złe miasto, mieszkańcy znaleźli w pułapce swoich niegodziwości i nie było drogi wyjścia z tej sytuacji, podobnie jak dla Jonasza, który był uwięziony we wnętrzu ryby. To dlatego potrzebowali kogoś, kto przyjdzie z zewnątrz i ich wyzwoli. Ale wyzwoliciel musiał najpierw sam doświadczyć tej opresji, w której znajdowali się ci, których miał wyzwolić:

 

„Kto się zadaje z popiołem, tego zwodzi omamione serce, tak że nie uratuje swojej duszy ani też nie powie: Czy to nie złuda, czego się trzymam?” (Izajasz 44:20)

 

„Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, (15) i aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. (16) Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama. (17) Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu. (18) A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.(Hebrajczyków 2:14-18)

 

Aby Bóg mógł cię użyć jako wyzwoliciela, musisz być gotowy na znoszenie tej samej opresji, w której są ci, których masz wyzwolić. Pan Jezus zrobił to dla nas, i my zostaliśmy powołani do tego samego.

 

Śnij, Joe, śnij

Słowo przetłumaczone jako „wnętrzności, brzuch” w Jonasza 2:1 to hebrajskie słowo beten בֶּטֶן, które pochodzi od innego hebrajskiego słowa oznaczającego „być pustym w środku”. To znaczy, że to słowo mówi o „pustce„. Jak dzieliliśmy się wcześniej, duchy Hetytów prowadzą do poczucia pustki, bezcelowości i rozpaczy. Jonasz został więc na trzy dni i trzy noce uwięziony z duchami Hetytów, wywołującymi udrękę i rozpacz.

 

Czy możesz sobie wyobrazić w jakiej rozpaczy musiał być Jonasz, kiedy przez 3 dni i 3 noce był uwięziony w całkowitej ciemności w brzuchu ryby? Kiedy ryba się poruszała, Jonasz był rzucany w różne strony, wewnątrz jej soków trawiennych. Wielokrotnie musiał się zmagać, aby utrzymać głowę powyżej nich, żeby nie utonąć. Musiał znosić zimno i miał na sobie mokre ubranie. Nic nie jadł i nie pił. Prawdopodobnie nie mógł nawet zobaczyć swojej ręki, tak było tam ciemno. Nie wiedział, w której części ryby się znajduje, nie mówiąc już o tym co jest na zewnątrz. Musiał być tam smród nie do zniesienia. Nie miał przyjaciół; nie miał nikogo, z kim mógłby się podzielić swoją udręką; był kompletnie sam. Nikt nie wiedział, gdzie był; ani przyjaciele, ani rodzina, ani nawet załoga statku, z którego został wyrzucony. Dla wszystkich swoich planów i zamiarów Jonasz zniknął z powierzchni Ziemi; już nie żył.

 

Kiedy hetyckie duchy udręki i rozpaczy coraz bardziej go dręczyły, Jonasz nagle zrozumiał potężną zasadę, którą widać w jego modlitwie do Boga:

 

„Wzywałem Pana w mojej niedoli i odpowiedział mi, z głębi krainy umarłych wołałem o pomoc i wysłuchał mojego głosu. (4) Wrzucił mnie na głębię pośród morza i porwał mnie wir; wszystkie twoje bałwany i fale przeszły nade mną. (5) Już pomyślałem: Jestem wygnany sprzed twoich oczu, jakże będę mógł jeszcze spojrzeć na twój święty przybytek? (6) Wody sięgały mi aż do gardła, ogarnęło mnie topielisko, sitowie wiło się koło mojej głowy. (7) Zstąpiłem do stóp gór, zawory ziemi na zawsze się za mną zamknęły. Lecz Ty wydobyłeś z przepaści moje życie, Panie, Boże mój.” (Jonasz 2:3-7)

 

Zwróć uwagę, że w wersecie 5 Jonasz stwierdza, że będzie mógł spojrzeć jeszcze na Boży Święty Przybytek, a w wersecie 7, mówi do Boga: „wydobyłeś z przepaści moje życie”. Warto przypomnieć, że Jonasz powiedział to będąc nadal wewnątrz brzucha ryby. Jonasz zaczął wizualizować dzień, kiedy jego cierpienia się skończą. Mimo, że jego naturalne oczy nie mogły ujrzeć światełka nadziei w tej czarnej dziurze, to jego duchowe oczy zaczęły wizualizować i marzyć o tym dniu, kiedy ponownie zobaczy światło. Kiedy powiedział: „wydobyłeś z przepaści życie moje” (w5), to uczynił dwie rzeczy:

  • Uświadomił sobie, że Bóg zbudził go z jego girgaszyckiej drzemki i rozkładu, i odnowił go przywracając mu jego prorocze powołanie. To wydarzyło się już wtedy, kiedy załoga statku „wzięła Jonasza” (Jonasz 1:15)i wyrzuciła go za burtę.

 

  • Stwierdził, że to, co się wydarzyło w duchu, może się zamanifestować dosłownie, w taki czy inny sposób. Przyjacielu, jeśli jesteś świadomy swojego proroczego celu dla twojego życia, to żyjesz, i już ujrzałeś światło, którego większość ludzi, niestety, jeszcze nie widzi. To podążanie za twoim proroczym celem może zaprowadzić cię na sam dół głębokiej i ciemnej doliny rozpaczy i smutku, ale możesz być spokojny i pewny, że twój duch już zobaczył to, co w końcu zamanifestuje się dosłownie w twoim życiu. Nie będziesz w tym piekle na zawsze.

 

Kiedy znajdujesz się w ciemnościach Szeolu, musisz śnić, marzyć. Musisz wizualizować to światło na końcu tego ciemnego tunelu, bo kiedy marzysz, uaktywniasz duchową rzeczywistość, co doprowadzi cię do tego, że to światło stanie się rzeczywistością:

 

Lud uciśniony wybawiasz, Oczy wyniosłych poniżasz, (29) Gdyż ty jesteś pochodnią moją, Panie, Pan rozjaśnia ciemność moją.(2 Samuel 22:28-29)

 

Przyjacielu, kiedy lwy rzucały się na chrześcijan w rzymskim Koloseum, oni wiedzieli, że ich dni na Ziemi dobiegły końca. Byli spokojni i rozumieli, że ich czas nadszedł. Nie żywili żadnych fałszywych złudzeń, że przyjdzie anioł i ich uratuje. Gdy dobiegł końca czas Pawła, on dobrze o tym wiedział, i oczekując na swoją egzekucję, odczuwał spokój i spełnienie:

 

„Albowiem już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł. (7) Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; (8) a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego.(2 Tymoteusz 4:6-8)

 

Kilka wersetów dalej powiedział nawet:

 

„…ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej. (18) Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.” (2 Tymoteusz 4:17-18)

 

Paweł mówi tutaj o uwolnieniu, które znacznie wykracza poza ratunek od nadchodzącej egzekucji. Mówi jak został posilony przez Boga w swoim życiu, pomimo prześladowań i utrapień, przez które przechodził ze względu na Pana. Mówił także o tym, że Bóg posili go aż do ostatniego dnia, żeby na koniec mógł wejść do Bożego królestwa i do życia wiecznego (nie wszyscy wierzący wejdą do Bożego królestwa, nawet jeśli nie wylądują w dosłownym piekle). Paweł skupił się na wyzwoleniu, które daleko przekraczało ochronę jego fizycznego życia. Mówił o ochronie swojego powołania, aby był Jedno z Bogiem w wieczności. Jeśli byłeś posłuszny Bogu i czyniłeś to wszystko, co mogłeś, to nie ma powodu, żeby rozpaczać, przyjacielu. Zostaniesz nagrodzony za swoje starania. Na końcu swojej podróży ujrzysz Bożą Chwałę i Bóg pokaże ci wszystkie duchowe owoce będące rezultatem twojego poświęcenia. Bóg pokaże ci, że twoje ciche, często niewidoczne ofiary wywarły wieczny wpływ na życie innych ludzi, i w tym dniu, kiedy odejdziesz do Niego na zawsze, Sam Bóg przyjmie cię z otwartymi ramionami i uśmiechem na Twarzy.

 

Jednakże jeśli wiesz, że twój czas jeszcze się nie kończy, jeśli Bóg impregnuje cię wizją takich rzeczy, które trzeba jeszcze zrobić w tym życiu, odważ się marzyć o wypełnieniu się tej wizji, nawet jeśli wydaje się ona najbardziej nieprawdopodobną rzeczą na świecie. W ciemności twojej najgłębszej rozpaczy, trzymaj się życia, tak jak robił to Jonasz przez 3 rozpaczliwe dni i noce w brzuchu ryby.

 

Kiedy Józef, syn Jakuba szedł spać wieczorem w więzieniu, w którym żył przez wiele lat, wiedział też, że tam nie umrze. Bóg umieścił w jego wnętrzu wizje i sny, i on wiedział, że one w końcu się spełnią. Nawet jeśli nie jest to bezpośrednio wyrażone w Piśmie, jestem pewien, że w środku nocy Józef siadał na swoim piętrowym łóżku i marzył o tym dniu, kiedy wyjdzie na otwartą przestrzeń jako wolny człowiek. Wizualizował ten dzień, kiedy Bóg mu odbuduje to wszystko, co wróg mu zabrał. Wizualizował ten dzień, kiedy cały potencjał dany mu przez Boga wypełni się, kiedy wszystkie jego nadzieje i sny (dotyczące jego samego i innych) będą zrealizowane. Musiał to robić wielokrotnie, żeby nie „zwariować” w całej tej ciemności. Józef nigdy nie utracił nadziei, że wyjdzie z tego miejsca żywy. To dlatego powiedział podczaszemu, żeby nie zapomniał o nim, kiedy wyjdzie z więzienia; cały czas czekał, że drzwi jego więzienia otworzą się (dosłownie i duchowo):

 

„Wtedy rzekł mu Józef: Taki jest jego wykład: trzy pędy, to trzy dni. (13) Po trzech dniach faraon podniesie do góry głowę twoją i przywróci ci urząd twój, tak że będziesz podawał puchar faraonowi do ręki, jak dawniej, gdy byłeś podczaszym. (14) Jeśli tylko nie zapomnisz o mnie, gdy ci się będzie dobrze powodziło, wyświadcz mi łaskę i wspomnij o mnie przed faraonem, by mnie wydostać z tego więzienia. (15) Uprowadzono mnie bowiem podstępnie z ziemi Hebrajczyków, a tutaj także nie uczyniłem nic złego, za co by mnie miano wtrącić do więzienia.(Rodzaju 40:12-15)

 

Pomimo prośby Józefa, podczaszy zapomniał o nim:

 

„Lecz przełożony podczaszych nie pamiętał o Józefie, bo zapomniał o nim.(Rodzaju 40:23)

 

Ale Bóg nie zapomniał o Józefie, i po dwóch długich latach, przypomniał o nim podczaszemu, i wtedy wizje i sny Józefa się spełniły.

 

Leć, proroku, leć

Jeśli zbytnio skupiamy się na naszych ziemskich okolicznościach, zostajemy przytłoczeni przez hetyckie duchy beznadziejności. Girgaszycka wizja prowadzi do hetyckiej rozpaczy. Kiedy wołamy do Boga i wizualizujemy Boże odkupienie z naszego Szeolu, musimy rozpostrzeć nasze skrzydła i lecieć:

 

„Boże, nakłoń ucha ku modlitwie mojej, A nie ukrywaj się przed błaganiem moim! (3) Słuchaj mnie uważnie i odpowiedz mi. Miotam się w żalu moim i jęczę (4) Z powodu głosu nieprzyjaciela, Z powodu ucisku bezbożnika, bo na mnie zwalają zło, A w gniewie na mnie nastają. (5) Serce drży we mnie, Opadł mnie lęk przed śmiercią, (6) Bojaźń i drżenie nachodzi mnie I groza mnie ogarnia. (7) Rzekłem: O, gdybym miał skrzydła jak gołębica, Chętnie uleciałbym i odpoczął. (8) Oto uleciałbym daleko, Zamieszkałbym na pustyni. Sela. (9) Szybko poszukałbym sobie schronienia Przed wichrem gwałtownym i przed burzą.” (Psalm 55:2-9)

 

Zwróć uwagę, że werset 7 mówi o posiadaniu skrzydeł jak gołębica (jak powiedzieliśmy wcześniej, imię „Jonasz” znaczy „gołąb”). Bóg chce objawić swojego proroczego ducha przez ciebie, czyli musisz być zdolny wznieść się ponad ziemię i latać, śniąc Jego sny i mając Jego nadzieję.

 

Kiedy Izrael (t.j.- Jakub w Duchu) błogosławił swojego syna Józefa, powiedział:

 

„Józef – płodna latorośl, płodna latorośl nad źródłem, której gałązki rozrastają się ponad murem. (23) Niepokoją go, strzelają nań i zwalczają go łucznicy, (24) jednak łuk jego stale napięty, a ramiona jego i ręce giętkie dzięki pomocy Mocarza Jakuba, stamtąd, gdzie jest pasterz, Opoka Izraela. (25) Bóg ojca twego niechaj cię wspomoże, Wszechmogący niech ci błogosławi, niech darzy cię błogosławieństwem niebios, błogosławieństwem toni leżącej w dole, błogosławieństwem piersi i łona. (26) Błogosławieństwa ojca twego, które przewyższają błogosławieństwa gór odwiecznych, wyborne dary wzgórz odwiecznych, niechaj spłyną na głowę Józefa, i na ciemię poświęconego wśród braci swoich.(Rodzaju 49:22-26)

 

Jak dzieliliśmy się w poprzednich artykułach, ta „strzała” jest proroczym obrazem zarówno ataków Hetytów (kiedy są to strzały wroga) i ataków proroczych (kiedy są to Boże strzały). Zatem te „łuki”, których nienawidzi Józef (w23) odnoszą się do ataków hetyckich duchów rozpaczy i pustki na duszę Józefa. Fakt, że łuk Józefa jest „stale napięty” (w24) oznacza, że Józef był w stanie trwać w proroczym projektowaniu siebie pośród hetyckiej rozpaczy. Czynił to wlatując w przyszłość jak strzała.

 

Słowo „Mocarz” w zwrocie „Mocarz Jakuba” (w24) zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa abir אֲבִיר, które pochodzi od słowa abar oznaczającego „latać”. To znaczy, że kiedy latamy, jest wyzwalana potężna Boża moc, a On toruje drogę dla naszego uwolnienia z Szeolu, w którym jesteśmy.

 

Fakt, że Księga Rodzaju 49:24 mówi o „Mocarzu Jakuba” jest znaczący. Jak pewnie wiesz, Jakub otrzymał duchowe imię „Izrael” po tym, jak walczył z Aniołem Pana (Rodzaju 32:24-28). Zatem imię „Jakub” w Piśmie odnosi się do człowieka Jakuba w jego ludzkiej słabości, podczas gdy imię „Izrael” wskazuje na człowieka Jakuba w jego duchowej naturze. To znaczy, że zwrot „Mocarz Jakuba” w Rodzaju 49:24 mówi o Bogu, w Którym możemy latać i śnić, nawet pośród naszych ludzkich słabości i ograniczeń:

 

Twoim gnębicielom każę jeść ich własne ciało, a swoją krwią jak moszczem się upiją. I pozna każdy człowiek, że Ja, Pan, Mocarz Jakubowy, jestem twoim Zbawcą i Odkupicielem.” (Izajasz 49:26)

[Słowo „Mocarz” zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa abir, które pojawia się w Rodzaju Genesis 49:24]

 

Leć, proroku, leć … wysoko w górę, do nieba.

 

Światło na końcu tunelu

Dla tych, którzy trwają w prawdzie i sprawiedliwości, jest światełko w tunelu:

 

„Byłem wobec niego nienaganny I wystrzegałem się niegodziwości mojej. (25) Przeto oddał mi Pan według sprawiedliwości mojej, Według czystości rąk moich przed oczyma jego. (26) Z pobożnym obchodzisz się łaskawie, Z nienagannym postępujesz nienagannie. (27) Z czystym okazujesz się czysty, A z przewrotnym postępujesz przewrotnie. (28) Ty bowiem wybawiasz lud ubogi, Lecz oczy wyniosłych poniżasz.” (Psalm 18:24-28)

 

Jak stwierdza werset 25, drzwi miłosierdzia zostaną otwarte dla tych, którzy są uwięzieni ze względu na sprawiedliwość, bo nasz Bóg jest Bogiem wiernym, i postąpi nienagannie z tymi, którzy są nienaganni:

 

Światło świeci prawym w ciemności, On jest łaskawy, miłosierny i sprawiedliwy.” (Psalm 112:4)

 

„Ja, Pan, powołałem cię w sprawiedliwości i ująłem cię za rękę, strzegę cię i uczynię cię pośrednikiem przymierza z ludem, światłością dla narodów, (7) abyś otworzył ślepym oczy, wyprowadził więźniów z zamknięcia, z więzienia tych, którzy siedzą w ciemności.” (Izajasz 42:6-7)

 

Kiedy dobrowolnie doświadczasz udręki Szeolu, powyższy fragment stwierdza, że Bóg da ludziom ciebie jako pośrednika przymierza; inaczej mówiąc, ty staniesz się naczyniem, przez które to Nowe Przymierze będzie dostępne dla innych. Jak dzieliliśmy się w naszym poprzednim artykule, „Nowe Przymierze” oznacza bezpośrednią relację z Bogiem, bez służb pośredniczących. Twoje doświadczenia Szeolu posłużą do otwarcia drzwi bezpośredniej komunikacji pomiędzy innymi ludźmi a Bogiem. Tak było z Jonaszem; kiedy został wyrzucony z brzucha ryby, posłużył jako pośrednik odnowy dla 120000 ludzi w Niniwie. Kiedy Pan Jezus wyszedł z Szeolu, stał się pośrednikiem Nowego Przymierza (Hebrajczyków 12:24, 1 Tymoteusz 2:5), w którym my wszyscy mamy teraz bezpośredni dostęp do Ojca w Chrystusie Jezusie (Jeremiasz 31:31-34).

 

Słowo „narodów” w Izajasza 42:6 zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa gojim גּוֹיִם, które dosłownie znaczy „narody”. Możemy zatem powiedzieć, że dzięki swoim doświadczeniom Szeolu, ty także stajesz się światłem dla narodów (Mateusz 5:14, Jan 9:5). To przez twoje życie oczy ślepych się otworzą, i wyprowadzisz więźniów z zamknięcia; ty przyniesiesz Boże światło prorocze ludziom, którzy siedzą obecnie w ciemności więzienia (Izajasz 42:7).

 

Życie i pokój w sprawiedliwości

Kiedy wizualizujesz swoje uwolnienie z więzienia, musisz uwzględnić dwa aspekty… życie i pokój w atmosferze sprawiedliwości:

 

„Synu mój! Nie zapominaj mojej nauki (w ang. prawa), a twoje serce niech przestrzega moich przykazań, (2) bo one przedłużą ci dni i lata życia oraz zapewnią ci pokój„. (Przysłów 3:1-2)

 

[Słowo „przedłużą” w wersecie 2 zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa jasaf, które może też znaczyć „narastać, robić jeszcze raz”, ma więc powiązanie z „pomnożeniem”. To znaczy, że ten zwrot „przedłużą ci” można też przetłumaczyć jako „zostaną ci pomnożone”, co mówi o pomnożeniu w wieczności. I tutaj znowu girgaszycka, dosłowna interpretacja tego fragmentu staje się problematyczna. Rozważ na przykład życie Szczepana, który żył krótko (Dzieje Ap. 7:54-60) ponieważ w swoim sercu postanowił zachowywać Boże przykazania. To „życie” i „pokój” z wersetu 2 mają więc powiązania, które przekraczają wymiar naturalny.]

 

„I poznacie, że wydałem dla was to postanowienie, aby moje przymierze z Lewim trwało – mówi Pan Zastępów. (5) Takie zaś było moje przymierze z nim, że dałem mu życie i pokój oraz bojaźń, tak że się mnie bał i lękał się mojego imienia. (6) Na jego ustach była prawdziwa nauka, a na jego wargach nie znalazła się przewrotność. W pokoju i prawości postępował ze mną i wielu powstrzymał od winy.” (Malachiasz 2:4-6)

 

Wizualizacja „życia” oznacza wyobrażanie sobie atmosfery, w której twoje emocje mogą doświadczyć pełni Boga; wyobrażaj sobie żywiołową realizację i radość Bożego życia przepływającego przez ciebie. Wizualizowanie „pokoju” oznacza atmosferę, w której twoje serce jest w pełnej zgodzie z Bogiem; wyobraź sobie atmosferę, w której panują spokój i odpocznienie Bożego królowania.

 

Bracie i siostro, wyobrazić sobie atmosferę czystego, nieskażonego życia i pokoju opartego na fundamencie Bożej sprawiedliwości. Zamki budowane na jakimkolwiek innym fundamencie są tylko zamkami na piasku.

 

„Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego, (2) Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam. (3) Bo On wybawi cię z sidła ptasznika I od zgubnej zarazy. (4) Piórami swymi okryje cię. I pod skrzydłami jego znajdziesz schronienie. Wierność jego jest tarczą i puklerzem. (5) Nie ulękniesz się strachu nocnego Ani strzały lecącej za dnia, (6) Ani zarazy, która grasuje w ciemności, Ani moru, który poraża w południe. (7) Chociaż padnie u boku twego tysiąc, A dziesięć tysięcy po prawicy twojej, Ciebie to jednak nie dotknie. (8) Owszem, na własne oczy ujrzysz I będziesz oglądał odpłatę na bezbożnych.” (Psalm 91:1-8)

 

Rozdział 60 Izajasza spełni się.

 

Źródło http://shamah-elim.info/jonahjrn.htm

 

Jedna odpowiedź to “Podróż Jonasza”

Trackbacks/Pingbacks

  1. Noe Leon – Podróż Jonasza | niezatrzymywalna - 4 kwietnia 2015

    […] Podróż Jonasza […]

Dodaj komentarz