Zdrada przed końcem

Noe Leon

 

 

Ten artykuł jest siódmym z serii artykułów traktujących o duchowych wydarzeniach — wyprorokowanych przez Pana w Mateusza 24 — które już mają miejsce przed przyjściem Syna Człowieczego. Ten artykuł będzie dotyczyć zdrady, o której Pan mówi w Mateusza 24:10.

 

 

Mur ognisty uwielbienia

W Mateusza 24:10 Pan stwierdza:

 

„I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić.(Mateusz 24:10)

 

Słowo „zgorszy” zostało przetłumaczone z greckiego słowa skandalizo, które dosłownie znaczy „umieścić na czyjejś drodze kamień potknięcia, żeby ta osoba się potknęła i upadła”. Zatem w Mateusza 24:10 Pan stwierdza, że przed Jego parousia (t.j.- Jego przyjściem) wielu wierzących będzie doprowadzonych przez innych do potknięcia. Pojawia się więc pytanie: 

Kto może nas doprowadzić do potknięcia i dlaczego?”

 

Odpowiedź na to pytanie znajduje się w następującym fragmencie:

 

„Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła. (30) A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w piekle.” (Mateusz 5:29-30)

[Słowo „gorszy” w wersetach 29 i 30 zostało przetłumaczone z greckiego słowa skandalizo wspomnianego wyżej. Słowo „piekło” jest tłumaczeniem greckiego słowa „Gehenna” opisanego wcześniej.]

 

Jak powiedzieliśmy wcześniej, oko” w Piśmie jest związane z koncepcją „dokonywania sądów” — naszymi „oczami” „widzimy” czy coś jest „dobre” czy „złe”. Z kolei wielokrotnie dzieliliśmy się, że „prawa” strona w Piśmie jest związana z takimi pojęciami jak sprawiedliwość, sądy, prawo i prawda. Jednakże Pisma pokazują także inny „wymiar” „prawej” strony:

 

Słowo „prawy”, które pojawia się w Mateusza 5:29-30 zostało przetłumaczone z greckiego słowa dexios, które pochodzi od słowa dechomai oznaczającego „wziąć ręką, przyjąć”. To znaczy, że „prawa ręka” jest związana z koncepcją „otrzymywania” rzeczy. To ma sens, ponieważ większość ludzi jest praworęczna, co znaczy, że gdy ktoś rzuci piłkę w ich kierunku, to najprawdopodobniej złapią ją prawą ręką. A także większość praworęcznych ludzi woli podnosić rzeczy prawą ręką. Taki związek pomiędzy „prawicą” i „otrzymywaniem, przyjmowaniem” został pokazany w tym wersecie:

 

„Otóż, gdy poznali okazaną mi łaskę, Jakub i Kefas, i Jan, którzy są uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na dowód wspólnoty, abyśmy poszli do pogan, a oni do obrzezanych.” (Galatów 2:9)

 

Zwróć uwagę, że ten fragment przedstawia „prawicę” jako symbol „zaakceptowania” czy „przyjęcia” Pawła i Barnaby przez Jakuba, Kefasa i Jana. Zauważ także, iż „prawica” jest związana ze „wspólnotą„. Zatem podanie komuś prawej ręki jest równoznaczne z powiedzeniem: „Akceptuję cię jako dobrą i sprawiedliwą osobę, nie obawiam się ciebie i chcę mieć z tobą społeczność„. Na przykład, jeśli spotykasz na ulicy kogoś, kogo znasz, ale kto jest bardzo przeziębiony, to zawahasz się, czy uścisnąć jego prawicę z obawy przed „złapaniem” (czyli „przyjęciem”) jego przeziębienia. Nie zdecydujesz się raczej na dłuższą i bliską rozmowę z nim. A zatem, fizyczna choroba innej osoby sprawia, że utrzymywanie z nią fizycznej społeczności byłoby nierozsądną rzeczą. W taki sam sposób Pismo pokazuje, że nawet jeśli kochamy jakąś osobę, to jeśli dusza tej osoby choruje na niesprawiedliwość, wówczas duszewna społeczność z nią jest duchowo nierozsądna:

 

„Dla jednych, którzy mają wątpliwości, miejcie litość, (23) wyrywając ich z ognia, ratujcie ich; dla drugich miejcie litość połączoną z obawą, mając odrazę nawet do szaty skalanej przez ciało. (24) A temu, który was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały, (25) jedynemu Bogu, Zbawicielowi naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, niech będzie chwała, uwielbienie, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i po wszystkie wieki. Amen.” (Judy 1:22-25)

 

Mając „społeczność” z inną osobą w pewnym sensie się przed nią odkrywamy. Kiedy na przykład, rozmawiamy z dobrym przyjacielem, dzielimy się naszymi sekretami, słabościami, naszymi snami i koszmarami. Czyniąc to narażamy się na zranienia, bo jest możliwość, że przyjaciel użyje tych rzeczy przeciwko nam. Nie jest możliwe przebywanie w komunii z inną osobą bez odkrycia przed nią naszych słabości i narażenia się na zranienie.

 

Kiedy Jezus położył rękę na trędowatym, żeby go uzdrowić, to nie zrobił tego, żeby mieć z nim „społeczność”. Nie wyjawiał trędowatemu swoich słabości i sekretów; On zabijał trąd. Kiedy chirurg robi pacjentowi operację, może mieć fizyczny kontakt z chorym, ale nie ma z nim „społeczności”. Inaczej mówiąc, pacjent nie znajduje się w sali operacyjnej po to, żeby sobie uciąć pogawędkę z chirurgiem; jest tam po to, żeby w trakcie bolesnych procedur zostały usunięte z jego ciała korzenie fizycznej choroby. Chirurg i pacjent nie muszą być dobrymi znajomymi, żeby operacja się udała. Kontakt chirurga z pacjentem jest ograniczony do usunięcia fizycznego problemu, nic więcej. 

 

Każdy trędowaty, którego Jezus uzdrowił, nienawidził swojego trądu i chciał, się go pozbyć. Jezus nigdy nie uzdrowił takiego trędowatego, który czuł się dobrze ze swoim trądem. W ten sam sposób Bóg nie odbudowuje duchowo osoby, która dobrze się czuje ze swoim grzechem. Kiedy Jezus rozmawiał z grzesznikiem, to nie miał społeczności z tym grzechem, ale występował przeciwko niemu. W przypadku tych ludzi, którzy czuli się wygodnie ze swoim grzechem, Jezus agresywnie ich konfrontował, wygłaszając nad nimi sądy. W przypadku tych, którzy nienawidzili swojego grzechu, postępował ze współczuciem i rozprawiał się z korzeniem ich grzechu poprzez logos zanim miał jakąkolwiek społeczność z tą osobą.

 

Zanim dostąpimy społeczności z Bogiem, musimy zbliżyć się do Niego, i kiedy to zrobimy, musimy przejść przez barierę ognia Jego oczyszczających sądów:

 

„I Ja – mówi Pan – będę jego murem ognistym wokoło i będę chwałą pośród niego!(Zachariasz 2:9)

 

Pan mówi tutaj o Jeruzalem, co oznacza, że w dniach ostatecznych On umieści wokół swojego Kościoła mur ognisty oczyszczających sądów, który spowoduje, że tylko ci, którzy są czyści i święci będą mogli wejść do społeczności z Bogiem, który zamanifestuje pośród nich swoją Chwałę. To ilustruje zasadę, która przewija się w całym Piśmie: wierzący, który nie chce przejść przez mur ognisty Bożych sądów nie może mieć społeczności z Bogiem.

 

Ponieważ zostaliśmy powołani, aby być „Bożymi synami i córkami”, mamy przejawiać tę samą naturę, co nasz Ojciec. Tak jak każdy, kto zbliża się do Ojca natychmiast odczuwa żar Jego muru ognistego (Hebrajczyków 12:28-29), tak każdy, kto się do nas zbliża powinien natychmiast poczuć wokół nas mur ognisty sądów oczyszczających. Nie będzie możliwe utrzymanie społeczności z kimś, kto nie będzie chciał wpierw poddać swoich grzechów na strawienie przez mur ognisty. Jeśli nasze fizyczne oczy mogłyby wejrzeć w świat duchowy, to moglibyśmy zobaczyć, że każdy wierzący, który chodzi w bliskiej relacji z Bogiem jest otoczony duchowym murem ognistym i każda osoba (nawet obcy na ulicy), którzy podejdą do takiej osoby będą w ten czy inny sposób czuć żar tego ognia. Ci, którzy chcą pozbyć się grzechu, będą się zbliżać do tego muru i wystawiać się na działanie ognia; a ci, którzy chcą trwać w nieprawości, będą chodzić z dala od ognia, a niektórzy mogą nawet powiedzieć nam, abyśmy „wyłączyli” tę zaporę tak, żeby mogli się do nas zbliżyć. Jeśli miłujemy społeczność z tą osobą bardziej niż Boga, zrobimy to, a wtedy pozwolimy, żeby nieprawość tej osoby przeniknęła nas i skaziła; zamiast przysłużyć się do „usunięcia grzechu” u innych, staniemy się czynnikami „zarażenia” grzechem. Zamiast być częścią rozwiązania, staniemy się częścią problemu.

 

Słowo „prawy” wskazuje na zaakceptowanie czy przyjęcie innych, a słowo „oko” wskazuje na nasz sposób osądzania rzeczy. Nasze „prawe oko„, zatem staje się kamieniem potknięcia dla naszego chodzenia z Panem, kiedy zaczynamy przyjmować czy akceptować niewłaściwy sposób osądzania, aby z nimi pozostać. Na przykład, jeśli jakaś osoba używa wulgaryzmów i ocenia, że taki język jest „do przyjęcia”, społeczność z nią nieuchronnie doprowadzi nas do powolnej zmiany sposobu osądzania wulgaryzmów, aż dojdziemy do takiego punktu, gdzie zaczniemy w końcu mówić: „Hej, wulgaryzmy nie są takie złe”. W takim wypadku, niewłaściwie osądzając innych, doprowadziliśmy nasze sądy do skażenia. A zatem, kiedy społeczność z inną osobą zaczyna zagrażać obecności Bożych sądów w naszym umyśle, musimy być gotowi odrzucić tę społeczność, która odpowiada „wyłupieniu naszego prawego oka”.

 

Pustka po odcięciu

Pisma stwierdzają, że my, jako wierzący, jesteśmy częścią jednego Ciała:

 

„Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus.” (1 Koryntian 12:12)

 

„Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami.(1 Koryntian 12:27)

 

To znaczy, że pomiędzy nami zachodzi relacja „predestynowanej duchowej zależności„. Inaczej mówiąc, dla każdego z nas Bóg przeznaczył armię wierzących wokół naszej osoby, z których każdy ma przypisaną przez Boga odpowiedzialność, aby udzielić nam duchowego wzmocnienia i wsparcia na różnych etapach naszego życia; będziemy otrzymywać te duchowe udzielenia, kiedy mamy kontakt lub społeczność z każdym członkiem tej armii. Jednak, gdy jakiś członek tej armii pozwala się skazić zatwardziałą nieprawością, społeczność z tą osobą to nie tylko duchowe udzielenie, które zostało nam przez tę osobę przydzielone, ale również naraża nas na duchowe skażenie. To jest jak z kucharzem, który ma nam dać jedzenie, ale ma na rękach salmonellę. Przygotuje nam jedzenie, którego potrzebujemy, ale w tym jedzeniu będzie salmonella, która zamiast błogosławieństwa przyniesie przekleństwo. Mądrą rzeczą będzie więc nie spożywanie tego jedzenia, bez względu na to jak bardzo go potrzebujemy. Nie znam nikogo, kto chciałby zjeść takie jedzenie skażone salmonellą tylko dlatego, żeby nie urazić kucharza, ale widziałem (wielokrotnie), jak wierzący byli gotowi zjeść „żywność” z duchową salmonellą, aby zachować duszewną komunię z wierzącymi, którzy podają im taką żywność.

 

Gdy odetniemy się od społeczności z innym wierzącym z powodu jego zatwardziałego skażenia, w naszym życiu pojawi się pustka, jak wówczas, gdy po wyłupieniu prawego oka zostaje nam pusty oczodół. Kiedy już nie masz prawego oka, to nie udajesz, że nic się nie stało. Wiesz, że nie masz tego oka, i będzie ci go brakować. Oko, które ci pozostało będzie musiało wykonać dodatkową pracę, żeby skompensować brak prawego oka. Jak powiedzieliśmy wcześniej, „lewa” strona w Piśmie jest związana z tym, co „niewidzialne” i „ukryte„, podczas gdy „prawa” strona jest związana z tym, co „widzialne” i „publiczne„. A zatem kiedy twoje „lewe oko” zaczyna ci kompensować brak „prawego oka”, oznacza to, że niewidzialny Bóg (1 Tymoteusz 6:16) w ukryciu zrekompensuje ci udzielenie, które miałeś otrzymać publicznie od twojego widzialnego brata czy siostry. Kiedy trwasz w intymności z Bogiem, On ci zrekompensuje udzielenie, którego nie otrzymałeś we właściwy sposób od twojego brata czy siostry. Byłoby dla ciebie lepiej (i łatwiej), gdyby twój brat czy siostra udzielili ci tego zaopatrzenia, ale lepiej przyjąć czyste udzielenie w trudniejszy sposób, niż uzyskać skażone udzielenie w łatwy sposób.

 

W ten sam sposób, lepiej jest być samym i oddzielonym od braci i sióstr, jeśli ci bracia nie chcą pokutować w sercach ze swoich postaw. To sprawia, że twoje duchowe chodzenie jest bardziej bolesne i trudniejsze niż miało być, ale lepiej jest wejść do życia „bez oka” niż mieć całe ciało i zostać wrzuconym do ognia Gehenny (Mateusz 5:29, 18:8), co, jak powiedzieliśmy wcześniej, oznacza bezpowrotną utratę proroczego powołania.

 

Zwróć uwagę, że Pan mówi o wyłupaniu prawego oka i odcięciu prawej ręki w Mateusza 5:29-30. To znaczy, że zakończenie społeczności z niesprawiedliwością wymaga świadomego wysiłku, aby siłą usunąć coś, co przez jakiś czas było częścią nas. Ani oko, ani ręka same nie odpadną. Musimy w naszych sercach podjąć świadomą decyzję, aby usunąć je siłą, jeśli to konieczne – nawet jeśli ich usuwanie jest bolesne.

 

Koordynacja oko-ręka

Jak powiedzieliśmy wcześniej, „prawe oko” może sprawić, że się potkniemy i upadniemy, kiedy pozwolimy na to, żeby nasze sądy zostały skażone przez innych. Jak powiedzieliśmy wcześniej, służbą najbardziej bezpośrednio związaną z sądami jest służba apostolska. Dlatego zaburzenie funkcji naszego „prawego oka” z powodu skażonej relacji odnosi się do zaburzenia naszej apostolskiej, osądzającej natury. W Mateusza 5: 29-30 Pan mówi również o naszej „prawej ręce”. Co reprezentuje nasza prawica?

 

„Ręka” jest duchowo związana z koncepcją „służenia” czy „pomagania„. W wielu językach zwrot „podaj mi rękę” jest równoważny z powiedzeniem „pomóż mi” czy „usłuż mi”. Jak powiedzieliśmy wcześniej, służbą najbardziej związana ze „służeniem” czy „pomaganiem” innym jest służba pasterska. Dlatego zakłócenie działania naszej „prawicy” z powodu skażonej wspólnoty odnosi się do zakłócenia naszej pasterskiej, usługującej natury. Innymi słowy, możemy być tak zajęci służeniem i przypodobaniem się innym, że będziemy skłonni tolerować ich grzech i nieprawość, aby nie przestać im „się podobać”.

 

Jak widzieliśmy wcześniej, służba apostolska jest powołana do egzekwowania sądów „brązu”, podczas gdy służba pasterska jest powołana do egzekwowania korygujących sądów „żelaza”. To wyjaśnia dlaczego Pan odnosi się do obu tych służb, kiedy mówi o „prawym oku” i „prawej ręce”. Społeczność z nieprawością pozbawia nas zdolności do dokonywania sprawiedliwych sądów (brązu lub żelaza), i prowadzi do utraty naszego proroczego powołania w ogniu Gehenny.

 

Wewnętrzny dostęp

Możemy teraz odpowiedzieć na pytanie postawione na początku: „Kto może nas doprowadzić do potknięcia i dlaczego?” Podczas gdy niewierzący mogą nas czasami doprowadzić do potknięcia, to ludźmi mającymi największy duchowy dostęp do nas są nasi bracia. Ten wpływ niewierzących jest ograniczony, ponieważ są oni poza Ciałem Chrystusa. Z kolei wierzący są wewnątrz Ciała, co umożliwia im bycie naczyniami wielkiego duchowego błogosławieństwa dla nas, ale także mogą się stać naczyniami wielkiego duchowego zniszczenia.

 

Żeby dostać się pod władanie mocy wroga, Jezus musiał być wydany przez swojego — Judasza Iskariotę. Nie mógł tego zrobić nikt z zewnątrz, więc to ktoś z wewnątrz musiał wydać Jezusa wrogowi. To ukazuje wpływ, jaki mają na nas bracia w wierze. Podczas gdy niewierzący mogą doprowadzić nas do potknięcia, to ludźmi, którzy mają największą zdolność, żeby to uczynić są nasi bracia w wierze dlatego, że mają do nas bezpośredni dostęp jako do członków tego samego Ciała. A zatem, kiedy w Mateusza 5:29-30 Pan mówi o kamieniu potknięcia, to odnosi się przede wszystkim do braci w wierze, i kiedy mówi o wyłupywaniu czy odcinaniu tych kamieni potknięcia, to odnosi się przede wszystkim do odcięcia komunii z wierzącymi. Podsumowując, kto najłatwiej może nas doprowadzić do potknięcia? Bracia w wierze. Dlaczego? Ponieważ mają do nas „wewnętrzny dostęp” jako do członków tego samego Ciała.

 

„Nie możesz chodzić”

Jeden z mechanizmów, których używa szatan, żeby doprowadzić nas do potknięcia został pokazany w następującym fragmencie:

 

„I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. (2) Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich.(Łukasz 17:1-2)

[Słowo „zgorszyć” w wersecie 2 zostało przetłumaczone z greckiego słowa skandalizo, które pojawia się także w Mateusza 24:10; słowo „zgorszenia” w wersecie 1 jest tłumaczeniem słowa skandalon, które jest rzeczownikową formą skandalizo.]

 

Słowa „kamień młyński” w wersecie 2 zostały przetłumaczone z greckiego słowa mylos, oznaczającego „kamień młyński” i „onikos” czyli osioł. Innymi słowy, Pan odnosi się do żaren składających się z dwóch kamieni, gdzie dolny kamień był stabilny, podczas gdy górny był obracany przez osła. Sądy Boga są zawsze adekwatne do popełnionego przestępstwa. Dlatego też, jeżeli wyrokiem za doprowadzenie innych do duchowego potknięcia (w1) jest kamień młyński przywiązany do szyi, to przestępstwo doprowadzenia innych do potknięcia jest równoznaczne z przywiązaniem ich, jak służalczych osłów, do kamienia młyńskiego i sprawienie, żeby dzień po dniu chodzili wokół niego. Tego właśnie doświadczył Samson po tym, jak Dalila wydała go Filistynom:

 

„Potem uśpiła go na swoich kolanach, wezwała pewnego człowieka, kazała ogolić siedem kędziorów z jego głowy i on zaczął słabnąć, i odeszła go jego siła. (20) Wtedy zawołała: Filistyńczycy nad tobą, Samsonie! A gdy się ocknął ze swego snu, pomyślał sobie: Wyrwę się, jak za każdym razem dotąd i otrząsnę się. Nie wiedział jednak, że Pan odstąpił od niego. (21) Wtedy pochwycili go Filistyńczycy, wyłupili mu oczy i sprowadzili go do Gazy, związawszy go dwoma spiżowymi łańcuchami, i musiał mleć w więzieniu.(Sędziów 16:19-21)

 

Jak powiedzieliśmy wcześniej, „oko” jest w Piśmie związane z wydawaniem sądów. A zatem, wyłupiwszy mu oczy, Filistyni powiedzieli do Samsona: „Już nie będziesz więcej sądził„. Samson był z plemienia Dana (Sędziów 13:1-25), a imię „Dan” dosłownie znaczy „sędzia”. Życie Samsona, odkąd spoczął na nim Duch Boży, było wypełnione manifestacją sądów przeciwko Filistynom, i Filistyni nie chcieli, żeby Samson nadal ich dokonywał. W ten sam sposób wielu wierzących doprowadza innych do duchowego potknięcia mówiąc im, że nie mają autorytetu do sądzenia. Pytając wierzącychKto cię uczynił sędzią?„, wielu ludzi insynuuje, że tylko „ordynowani słudzy” mają autorytet do wydawania duchowych sądów. Kiedy czytamy 13 rozdział Księgi Sędziów, staje się jasne, że Tym, który ordynował Samsona na sędziego Izraela był Bóg, nie żaden człowiek. Został ordynowany jeszcze w łonie matki, i nie ma żadnego zapisu w Biblii wskazującego, że Samson został sędzią w Izraelu dopiero po pewnej ceremonii, kiedy ludzie namaścili go na „sędziego”. Wszyscy wierzący, którzy są „synami Bożymi” są „ordynowanymi sędziami”. Jeśli wierzący postępuje według swojej cielesnej natury, to nie ma prawa do sądzenia, ponieważ dusza nie może sądzić. Jednakże jeśli wierzący postępuje zgodnie z daną mu przez Boga duchową naturą (Kolosan 3:10, Efezjan 4:24), to taki wierzący ma umysł chrystusowy, a więc i zdolność do wydawania duchowych sądów (1 Koryntian 2:12-16). Z chwilą kiedy narodziliśmy się na nowo, została nam nadana zdolność do wydawania sądów, i kiedy wzrastamy w Panu, wzrasta też wpływ, zasięg i autorytet tych sądów. Tego wzrostu nie mierzy się chronologicznymi latami, dyplomami seminariów czy ludzkimi ceremoniami ordynowania. Znam wierzących, którzy od dziesięcioleci są dobrze znanymi pastorami, a ich duchowe wejrzenie jest na poziomie muła, i znam wierzących, którzy poznali Pana zaledwie kilka lat temu, a swoim duchowym zrozumieniem daleko przewyższają większość pastorów. Nasze duchowe zrozumienie nie zależy od lat studiów akademickich czy rozpoznawalności przez ludzi, ale od gotowości naszego serca na pozwolenie działania przez nas umysłu Chrystusa.

 

Kiedy inni ludzie uniemożliwiają wierzącemu dokonywanie sądów, to hamują jego duchowy wzrost. To jest tak jak z matką, która nie pozwala swojemu dziecku dokonać żadnego samodzielnego sądu. Jeśli dziecku nie pozwalamy myśleć o sobie, że ma prawo dokonać sądu, to takie dziecko nigdy nie dorośnie i nie będzie niezależnym dorosłym.

 

Sedziów 16:21 stwierdza, że Filistyni związali Samsona łańcuchami ze „spiżu”. Słowo „spiż” zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa oznaczającegobrąz„, które, jak widzieliśmy wcześniej, jest związane z „sądami apostolskimi”. A zatem werset z Sędziów 16:21 mówi, że Filistyni nałożyli na Samsona kajdany sądu za to, że dokonywał sądów. To odnosi się do pastorów, którzy głoszą: „Nie będziesz sądził”, ale zaraz się odwracają i potępiają tych, którzy ośmielają się sądzić. Jeśli Mateusz 7:1 („Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”) stanowi zakaz wszelkiego rodzaju sadu, to byłby to zakaz niewykonalny, ponieważ należałoby osądzić jako „winnych” ludzi, którzy go łamią. Kiedy potępiasz kogoś tylko za to, że dokonał sądu, to osądzasz sam siebie, bo przez to sam łamiesz swoje własne prawo.

 

Jak powiedzieliśmy wcześniej, interpretowanie Mateusza 7:1 jako zakazu wszelkiego rodzaju sądu byłoby sprzeczne z wieloma innymi wersetami Pisma. W Mateusza 7:1 Pan mówi, że mamy nie ustanawiać swoich własnych praw, i że nie wolno nam sądzić na poziomie duszy, lecz mamy to robić na poziomie ducha (Jan 7:24, 5:30). Kiedy Jezus mówił o dokonywaniu sądów, to odbywało się to w kontekście kwestionowania Jego autorytetu (Jan 7:14-52, Jan 5:26-47, Łukasz 19:45-20:8, Mateusz 25:31-46). To znaczy, że ci, którzy odmawiają Jego maluczkim prawa do sądzenia, pozbawiają ich autorytetu, przez co przywiązują im kamień młyński do szyi, zamieniając ich w służalcze osły, które chodzą w kółko, i nigdzie nie mogą pobiec.

 

Odmawianie komukolwiek prawa do sądzenia jest równoważne z zaprzeczeniem, że ta osoba może chodzić. Niemowlęta nie mogą chodzić dopóki nie osiągną odpowiedniego wieku. Niemowlęta nie mogą podbić królestw, a dorośli mogą.

 

Religijne utopienie

W Łukasza 17:2 Pan mówi o wrzuceniu „kamieni potknięcia” do morza. Dlaczego? Ponieważ morze jest wielką otchłanią wypełnioną wodą. Jak powiedzieliśmy wcześniej, „otchłań” mówi o Szeolu i hetyckiej pustce oraz proroczej bezcelowości. „Utonięcie” w morzu z kolei mówi o ludziach, którzy utonęli ze względu na girgaszyckie brzemię doczesnych trosk, które zostały uwiązane wokół ich szyi przez ich religijnych przełożonych. A zatem sąd wrzucenia „kamieni potknięcia” do morza oznacza, że wierzący będący kamieniami potknięcia doprowadzają innych do bezcelowego wędrowania przez życie, bez proroczego celu, obciążając ich ziemskimi przykazaniami i żądaniami. Znam takich starszych w kościele, którzy bardziej martwią się o dokumenty członkowskie ludzi niż o to, żeby im objawić obecność i Namaszczenie Ducha Świętego.

 

Kto doprowadza do upadku

Jak dotąd zobaczyliśmy, że ci, którzy doprowadzają wierzącego do duchowego potknięcia mają następujące cechy:

  1. Zaprzeczają, że wierzący mają apostolski autorytet do sądzenia.
  2. Okradają wierzącego z jego powołania proroczego.
  3. Zatapiają wierzącego w doczesnych, religijnych działaniach, niemających żadnej wiecznej wartości.

 

Samson został doprowadzony do potknięcia przez Filistynów, ponieważ nie chciał zakończyć społeczności Dalilą, która trzykrotnie go zdradziła (Sędziów 16:5-15), ale mimo to on nie miał zamiaru zakończyć społeczności z tą nieprawą kobietą. Tym samym wystawił się na doprowadzenie do potknięcia przez książąt filistyńskich, którzy działali przez Dalilę w celu zniszczenia go (Sędziów 16:5). To pokazuje, że tym, który w głównej mierze doprowadza wierzących do potknięcia jest religijne przywództwo Kościoła.

 

Działając zarówno w sposób jawny, jak i na podświadomość, to religijne przywództwo działa przez ludzi, którzy znajdują się w otoczeniu wierzącego, aby nie dopuścić do zamanifestowania się jego duchowego autorytetu. W przypadku Jezusa, ci religijni przywódcy tamtych czasów działali przez Judasza Iskariotę, który jako uczeń był blisko Jezusa.

 

Nieuniknione upadki

Tak jak Pan powiedział w Łukasza 17:1, niektóre potknięcia są nieuniknione. Tak jak Jeszua został skutecznie zdradzony przez judasza iskariotę[1], tak i każdy z nas nie uniknie zdrady z rąk innych wierzących, którzy są bardziej lojalni wobec ludzkich przywódców niż wobec Boga (jak było to w przypadku Dalili i judasza iskarioty). Kiedy walczymy w duchowym świecie, narażamy się na nieuniknione ataki wroga, a on wie, że najbardziej boli, kiedy atakują nas inni wierzący z powodu „duchowej bliskości” z nimi wewnątrz Ciała Chrystusa. Ale kiedy chodzimy w Jego woli, zawsze odetniemy taką relację, która doprowadzi nas do nieuniknionego potknięcia i będziemy zawsze, w ten czy inny sposób, świadomi „potknięć”, które są nieuniknione:

 

„A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? (62) Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? (63) Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, (64) lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto go wyda.(Jan 6:61-64)

 

Te „nieuniknione potknięcia” wymagają dobrowolnej ofiary z naszej strony. W pewnym sensie Bóg nas pyta: „Czy jesteś gotowy cierpieć ból tego upadku? Czy jesteś gotowy zapłacić cenę?”. Jeśli odpowiemy „tak”, wchodzimy na drogę prowadzącą do potknięcia, ale w tym samym czasie mamy świadomość faktu, że Bóg nas przestrzegł przed potknięciem zanim do niego doszło, a także zrozumiemy, że nasz upadek miał cel odkupieńczy. Nie stanowi to jednakże usprawiedliwienia dla przedłużania społeczności z nieprawością; według Mateusza 5:29-30 powinniśmy zawsze odcinać się od takich społeczności. Nawet pomimo tego, że zdrada judasza iskarioty była nieunikniona, nie było tu społeczności z nieprawością. Wieczerza Pańska przed Jego ukrzyżowaniem była chwilą społeczności, ale judasz iskariota wolał w tym momencie ją opuścić, aby Go wydać, podczas gdy reszta nadal trwała we wspólnocie z Jezusem:

 

„A Jezus mu odpowiedział: To jest ten, któremu Ja podam umoczony kawałek chleba. Wziął więc kawałek, umoczył go i dał Judaszowi Iskariocie, synowi Szymona. (27) A zaraz potem wszedł w niego szatan. Rzekł więc do niego Jezus: Czyń zaraz, co masz czynić. (28) Ale tego żaden ze współsiedzących nie zrozumiał, po co mu to rzekł. (29) A ponieważ Judasz był skarbnikiem, mniemali niektórzy, iż Jezus mu rzekł: Nakup, czego nam trzeba na święto, lub żeby coś dał ubogim. (30) On więc, wziąwszy kawałek chleba, natychmiast wyszedł, a była noc.” (Jan 13:26-30)

 

Zauważ, że szatan wszedł w judasza iskariotę po tym, jak Jezus podał mu kęs jedzenia (w27), co oznacza, że judasz iskariota nie był w społeczności z Jezusem w tej chwili, kiedy wszedł w niego szatan (wspólny posiłek jest obrazem społeczności). Potem Jezus oficjalnie ogłosił koniec ich społeczności mówiąc: „Co masz zrobić, zrób szybko” (w27). W przeciwieństwie do Jezusa, Samson kontynuował społeczność z Dalilą podczas całej jej zdrady. Upadek Samsona był nieunikniony, a ból i cierpienie po tym nieuniknionym upadku nie miały żadnej zbawczej wartości.

 

Niesprawiedliwie wydawani

Słowo „wydawani” (w ang. zdradzani) w Mateusza 24:10 (zacytowanym powyżej) zostało przetłumaczone z greckiego słowa paradidomi oznaczającego „wydać, dostarczyć”; to samo słowo pojawia się w wersecie 17 następującego fragmentu, gdzie Pan mówi do swoich wiernych uczniów:

 

„I strzeżcie się ludzi, albowiem będą was wydawać sądom i biczować w swoich synagogach. (18) I z mego powodu zawiodą was przed namiestników i królów, abyście złożyli świadectwo przed nimi i poganami. (19) A gdy was wydadzą, nie troszczcie się, jak i co macie mówić; albowiem będzie wam dane w tej godzinie, co macie mówić. (20) Bo nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Ojca waszego, który mówi w was. (21) A wyda na śmierć brat brata i ojciec syna i powstaną dzieci przeciwko rodzicom i przyprawią ich o śmierć. (22) I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego, ale kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (23) A gdy was prześladować będą w jednym mieście, uciekajcie do drugiego; zaprawdę powiadam wam: Zanim zdążycie obejść miasta Izraela, Syn Człowieczy przyjdzie.(Mateusz 10:17-23)

 

Ten fragment podkreśla fakt, że ci, którzy są naprawdę wierni Bogu będą wydawani władzom (w17, 18) przez ludzi, którzy są blisko nich (w21). Inaczej mówiąc, kiedy przyjdzie co do czego, ci ludzie opowiedzą się po stronie władz religijnych i zostawią cię samego. Zauważ, że zarówno w tym fragmencie jak i w Mateuszu 24, Jezus nie przedstawia władz jako ofiary, ale raczej jako sprawców. Innymi słowy, ci, którzy sprzeciwiają się ziemskim autorytetom w Kościele, będą zdradzani.

 

Zwróć też uwagę, że w wersecie 19 Pan mówi: „kiedy was wydadzą”, nie „jeśli was wydadzą”, co wskazuje na „nieuniknione potknięcia” wspomniane powyżej. Jak powiedzieliśmy wcześniej, kościelni eschatolodzy niesłusznie głosili przez wieki, że wierni wierzący zostaną „pochwyceni” i opuszczą ten świat, a niewierni będą zostawieni na ucisk dni ostatecznych. Gdyby tak miało być, to dlaczego Jezus mówi do swoich wiernych uczniów, że będą wydawani? Kościół nie zrozumiał, że Mateusz 24 mówi o ucisku wiernych wierzących, i że ten ucisk doprowadzi do wyzwolenia sądów i do duchowej odnowy Ziemi.

 

Ohyda spustoszenia

W Mateusza 10:23 Pan mówi, że musimy uciekać do innego miasta, kiedy jesteśmy prześladowani w „tym mieście”, co stanowi duchowe odniesienie do „Jeruzalem” (Łukasz 21:20). „Jeruzalem” użyte w negatywnym znaczeniu jest obrazem „zinstytucjonalizowanej religijności”. A zatem Pan mówi, że musimy uciekać do innego miejsca, gdyż to miejsce, w którym jesteśmy, stało się już tak zatwardzone przez religijność, że nie ma na to lekarstwa. Zauważ, że Jezus nie mówi: „Mimo wszystko zostańcie w tym mieście, aż do Mojego przyjścia, bez względu na wszystko”. Kiedy widzimy, że miasto osiągnęło taki punkt, z którego nie ma odwotu, musimy się wyprowadzić do innego miasta, które przyjmie to, co odrzuciło nasze obecne miasto. Jak mówi Mateusz 10:23, istnieje zbyt wiele miast, o które warto walczyć nie tracąc czasu na miasto, które zatwardziło swoje serce przeciw Bogu, ponieważ postanowiło złożyć swoją wiarę w ohydnych strukturach religijnych:

 

„Gdy tedy ujrzycie ohydę spustoszenia, stojącą tam, gdzie stać nie powinna – kto czyta, niech uważa – wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry. (15) A kto jest na dachu, niech nie zstępuje na dół i nie wchodzi do środka, aby coś wziąć z domu swego. (16) A kto jest na roli, niech nie wraca, by zabrać swój płaszcz.(Marek 13:14-16)

 

W przeciwieństwie do tego, co mówią eschatolodzy, ta „ohyda spustoszenia” nie jest jakimś światowej sławy politycznym przywódcą wchodzącym dosłownie do Miejsca Najświętszego w odbudowanej świątyni w Jerozolimie, aby poprzez telewizję ogłosić siebie Bogiem. Ta ohyda spustoszenia pojawia się wówczas, gdy przywódcy religijni w Kościele ogłaszają się jako „Boga” poprzez postawę swojego serca. Kiedy przywódca religijny mówi: „Nigdy nie kwestionuj mojego postępowania, bo ja jestem twoim przywódcą”, to domaga się bezwarunkowego poddania należnego tylko Samemu Prawdziwemu Bogu. Kiedy ludzie w kongregacji, mieście, czy kraju zostaną tak zaślepieni przez swoich religijnych przywódców, że dobrowolnie stają się tak lojalni, wtedy pojawia się „ohyda spustoszenia”, i nie ma innej opcji, jak tylko uciec z tego miejsca, tak szybko, jak to tylko możliwe, ponieważ wkrótce nawiedzi je zniszczenie.

 

Tłum w Jeruzalem ślepo podążał za radami przywódców religijnych i wstawił się za Barabaszem zamiast za Jezusem, którego wydał na śmierć przez ukrzyżowanie. Ludzie mówili do siebie: „Dlaczego mamy kwestionować naszych przywódców? Oni są naszym przykryciem, wiedzą co robią. Studiowali Pisma i powinni potrafić rozeznać kto jest Pomazańcem, a kto nie. Jeśli mówią nam, żeby uwolnić Barabasza, to tak zrobimy„.

 

„Ale arcykapłani i starsi nakłonili lud, aby prosili o Barabasza, a Jezusa aby stracono. (21) A namiestnik, odpowiadając, rzekł im: Jak chcecie, którego z tych dwóch mam wam wypuścić? A oni odrzekli: Barabasza. (22) Rzecze im Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego zowią Chrystusem? Na to wszyscy: Niech będzie ukrzyżowany! (23) Ten zaś rzekł: Cóż więc złego uczynił? Ale oni jeszcze głośniej wołali: Niech będzie ukrzyżowany! (24) A Piłat, ujrzawszy, że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk się wzmaga, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz. (25) A cały lud, odpowiadając, rzekł: Krew jego na nas i na dzieci nasze” (Mateusz 27:20-25)

 

A później, kiedy Pan niósł krzyż i szedł na Golgotę, oto co się wydarzyło:

 

„A szła za nim liczna rzesza ludu i niewiast, które biadały i płakały nad nim. (28) Jezus zaś, zwróciwszy się do nich, rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną; lecz płaczcie nad sobą i nad dziećmi swoimi, (29) bo oto idą dni, kiedy mówić będą: Błogosławione niepłodne i łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. (30) Wtedy zaczną mówić do gór: Padnijcie na nas! A do pagórków: Przykryjcie nas! (31) Gdyż, jeśli się to na zielonym drzewie dzieje, co będzie na suchym?” (Łukasz 23:27-31)

 

Ponieważ Jerozolima (w28) postanowiła ślepo słuchać swoich przywódców religijnych, zagwarantowała sobie przyszłe zniszczenie. Zwróć też uwagę, że w wersecie 30 Jezus prorokował, że zaślepieni zwolennicy ludzi będą prosić, aby pagórki je „przykryły„, co oznacza, że w swoim uporze i determinacji pokładania ufności w ludzkim przykryciu będą myśleli, że te „pagórki” (t.j.- „odnowieni mężczyźni i kobiety, których naśladują”) będą w stanie „przykryć” ich przed Bożymi sądami. Według Amosa 3:12, żadna ilość „religijnego przykrycia”, które wierzący mogą mieć na swoich głowach, nie będzie stanowić wystarczającej ochrony przed gniewem Bożych sądów.

 

Znienawidzeni sędziowie

W Mateusza 24:10 Pan stwierdza, że przed Jego parousia nastąpi wzrost „nienawiści„. Jak powiedzieliśmy wcześniej, „nienawiść” jest uczuciem wyrażanym przez Kananejczyków wobec ludzi, którzy dokonują sądów na ich nieprawości. Nienawiść jest także uczuciem wyrażanym przez ludzi gorliwych dla sprawiedliwości:

 

Łaskę i prawo opiewać będę; Tobie, Panie, grać będę; (2) Nauczę się drogi doskonałej, Abyś mógł przyjść do mnie. W domu swoim będę chodził w niewinności serca. (3) Nie stawiam przed oczy swoje niegodziwej rzeczy; Nienawidzę zachowania się odstępców, Nie przylgnie ono do mnie. (4) Przewrotność serca niech obca mi będzie, Nie chcę znać złego człowieka. (5) Kto skrycie oczernia bliźniego swego, tego zniszczę; Nie ścierpię oczu wyniosłych i serca nadętego.(Psalm 101:1-5)

 

Czy się to podoba stręczącym pastorom, czy nie, ten psalm wyraźnie promuje duchową nietolerancję. W wersecie 5 psalmista (pod Namaszczeniem tego samego Ducha, który zainspirował inny psalm — psalm 23 — i Nowy Testament) powiedział, że nie „ścierpi” (t.j.- „toleruje”) tych, którzy są dumni i wyniośli. W wersetach 3 i 4 psalmista mówi o zerwaniu wszelkich więzi z tymi, którzy trwają w nieprawości, aby się sam nie potknął na swojej drodze (w2). Werset 3 mówi nawet o „nienawiści” wobec uczynków tych, którzy odchodzą od sprawiedliwości, co wskazuje na ludzi, którzy poznali prawdę, a potem od niej odeszli.

 

Kananejczycy głoszący poselstwo „tolerancji i zrozumienia”, nienawidzą duchowej nietolerancji Psalmu 101, i ta nienawiść staje się jeszcze bardziej zaciekła kiedy sprawiedliwy wykazuje swoją własną nienawiść do niesprawiedliwości. To ciekawe, że pro-tolerancyjni ludzie stają się nietolerancyjni wobec tych, którzy są gorliwi dla sprawiedliwości. Tak jak postawa przeciwna sądom jest wewnętrznie sprzeczna, tak samo jest z postawą przeciwną nietolerancji. Jeśli głosisz, że źle jest być nietolerancyjnym, wtedy automatycznie stajesz się nietolerancyjny wobec tych, którzy są nietolerancyjni wobec czegokolwiek. To jest dowód, że doktryna „przeciw sądom i nietolerancji” jest filozoficznie nie do obrony. Jest tak samo wewnętrznie sprzeczna jak powiedzenie: „Nigdy nie mów nigdy”.

 

W miarę jak przybliża się czas przyjścia Pana, na Ziemi będzie wyzwalane coraz więcej sądów poprzez Jego resztkę trwającą w sądach. Kiedy się to stanie, nasili się manifestacja sprawiedliwej nienawiści wobec nieprawości, podczas gdy nienawiść Kananejczyków do sprawiedliwych sądów także się nasili. Tak jak wojna secesyjna w była konieczna do tego, żeby powstał jeden naród w USA, tak niezbędna jest intensyfikacja nienawiści przed odnową Kościoła (i całej Ziemi). Zło samo nie odejdzie, musi zostać wykorzenione w sposób zamierzony w wyniku duchowych sądów.

 

{Następny artykułSidła przed końcem„}

 

http://shamah-elim.info/_prnf/betrayal_prnf.htm

 

[1] Małe litery w oryginalnym tekście – przyp. tłum.

Dodaj komentarz